niedziela, 10 listopada 2013

Temporada 1 Capitulo 3: ,,Amenaza"


  - Co?
    To jedyne słowo, które przecisnęło się przez moje gardło. Nie mogłam ustalić, jakie uczucia kłębią się w moim umyśle, a co dopiero w moim sercu. Wszystko stało się odlegle, a w głowie wciąż słyszałam to samo zdanie..
    On wciąż cię kocha, Ludmiła.
    Nie,to jakiś głupi żart. Kolejny, który wymyślił dla  mnie Verdas. Miałam dość jego gierek. Tego labiryntu, z którego nie mogłam  się wydostać. Próbuje mnie prowadzić gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłam. Kolejny raz mną steruje. Czy chce mu się poddać?
    Dopiero po kilku chwilach z przestrachem stwierdziłam, ze chcę, by Leon Verdas mnie kochał.
    Spojrzałam zaszklonymi od łez oczami na Andresa. Z jego wyrazu twarzy mogłam wyczytać ogromny smutek. Było mi z tym źle. Nie powinno go to boleć. Nie zasługiwałam na współczucie. To były moje problemy i sama musiałam sobie z nimi poradzić.
    - Muszę już iść, Andres - wymamrotałam. - Zajęcia już się skończyły i...i...
    Nie zważałam na to, ze nie dokończyłam zdania. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam ze szkoły. Nawet nie wiedziałam, kiedy zaczęłam biec. Jak w transie mijałam ciekawskich ludzi. Chcieli wiedzieć wszystko,a ja nie chciałam by bili mnie swoim wzrokiem. W końcu udało mi się dotrzeć do schodów prowadzących do domu. Usiadłam na najwyższym stopniu i ukryłam twarz w dłoniach.
    Wiedziałam, ze miało być inaczej. Miałam kochać go do utraty tchu. Gdy chciałam rozpocząć działania, napatoczyła się  panna Castillo. Zawładnęła nim, a uczucie, którym darzyłam Leona wciąż nie wygasło. Bałam się, że to błędne koło nie będzie miało końca.
    - Coś się stało? - delikatny szept wyswobodził mnie z ponurych myśli.
    Spojrzałam na właściciela głosu i szybko odwróciłam twarz w drugą stronę.
    - Uciekasz przed moim wzrokiem? - zapytał rozbawiony.
    Przetarłam oczy chusteczką, próbując zrobić to tak sprawnie, by nie rozmazać makijażu i nie pokazać chłopakowi, że okazałam swój ból poprzez łzy. Wściekła spojrzałam na Federico i zapytałam:
    - Nie masz swojego życia?
    Zaśmiał się perliście i odparł:
    - Mam, ale gdy widzę, że takie piękne oczy płaczą, przestaję interesować się sobą.  
    Zarumieniłam się, co udało mi się ukryć pod blond włosami. Prychnęłam pod nosem, co miało oznaczać, że nie obchodzą mnie jego poglądy na temat urody kobiet.
    - To jak? Mogę ci pomóc? - uniosłam brwi do góry w geście złości i zdziwienia. - Mam do zaoferowania piosenkę, historyjkę, bajkę, żart...
    - NIE CHCE OD CIEBIE NICZEGO, IDIOTO! - wrzasnęłam i wstałam.
    Założył ręce na pierś i popatrzył na mnie jeszcze raz, dokładnie się przyglądając. Wcale nie podobał  mi się ten wzrok. Chłopak powinien odpuścić. Doskonale wiedziałam, że nie osiągnie niczego wspaniałego. Chyba, że stracę cierpliwość. Wtedy jego twarz nie będzie już tak świecić niczym moja stara cekinowa bluzka. 
    Sfrustrowana podeszłam do drzwi i nacisnęłam stalową klamkę. Gdy prawie je zamknęłam, on zapytał:
    - To może podasz mi swoje imię? 
    Wychyliłam się i krzyknęłam:
    - Jeszcze raz spróbujesz się do mnie zbliżyć, to utopię cię w stawie. Zapamiętaj moje słowa!
    Trzasnęłam drzwiami, zostawiając Federico samego na chodniku pełnym ludzi.
    Gdybym wtedy wiedziała, że chłopaka wcale nie obchodzą moje groźby...

    Następnego dnia postanowiłam unikać i Leona, i Federica. Czułam się osaczona. Nie bylam pewna czy to wszystko, co mowil Andres jest prawda. W glebi serca chcialam, by tak bylo.  Moze tyllko mi sie wydaje i Verdas juz nic dla mnie nie znaczy? Nie, za dlugo czekalam na to, by znow mnie dostrzegl. Wszystko potoczylo sie inaczej. Nie powinnam tyle fantazjowac. Nie przychodzi z tego nic dobrego. 
    Ruszylam do auli. Zaraz zaczynala sie lekcja z Pablo, ze bedzie  tam Leon. Ani sie obejrzalam, zobaczylam na swojej drodze tgo debila. Przez to wszystko zapomnialam, jaksie nazywa. Dopiro co wiedzialam. Cholerna skleroza. Spojrzalam w druga strone, ale byl juz tak blisko, ze nie udalo mi sie odwrocic. Zaklelam w duchu, poniewaz zlapal mnie za nadgarstek tak, ze nie umialam sie wyrwac i uciec.
    - Nie wiem, czego chcesz, ale nie mam ochoty na pogawedki - wywrocilam oczami i spojrzalam na niego.
    Federico prezentowal sie dzisiaj nienagannie. Kazda dziewczyna, ktora przechodzila obok nas wrecz pozerala go wzrokiem. Zauwazylam, ze porunowaly mnie wzrokiem. Dopiero po chwili zrozumialem, ze mi zazdroszcza. Udalo mi sie opanowac smiech.Ten idiota i ja? Blagam, to inna bajka. Chopak jest denerwujacy, natretny i zawsze musi dolozyc swoje trzy grosze.  
    - Nie bede owijal w bawelne -odparl nagle z pewnoscia.- Chcialbym zaczac wszystko od poczatku. Nie musimy sie sie nienawidzic. Mozemy zostac przyjaciolmi. Chcialem cie tylko pocieszyc, naprawde. Wiem, ze mam wady, ale od pierwszego spojrzenia wydawalo mi sie, ze bedzimy idealna pa...idealnymi przyjaciolmi. Nie daj sie dlugo prosic.
    Spojrzalam na niego podejrzliwie. Twarz chlopaka wygladala pewnie. Moze wcale ni chce mii w niczym przeszkodzic? Ale balam sie,ze klamie. Nie mialam jednak nic do stracenia. Mam dwojk przyjaciol,wiec wciaz bede miala wsparcie z ich strony. Jednak z drugiej strony. Federico to jakas pomylka.Los musial mi go przyslac przez zwykly przypadk. To jeden z tych kretynow, oni sie nigdy nie zmieniaja. Co robic,co robic?
    - Czesc, przystojny Wlochu.
    Piskliwy glosik wyrwal mni z meczacych rozmyslen. Nie bylam pewna czy to dobrze, czy zle. Ale ona jest taka denerwujaca. Na dodatek jest moim wrogiem.
    Patrzylam przz chwile na sytuacje,ktora zaczela sie wywiazywac. Panna Castillo zawziece probowala przeekonac do siebie Federica. Ze zdziwiniem stwierdzilam, ze chlopak jej sie poddaje. W jednej chwili chcialam mocno uderzyc ja w twarz, by zaprzestala swoich gierek.  Zmierzylam Violke wzrokiem i zawolalam:
    - Och, kochanie! Ludmila Ferro juz ci pomaga - pisnelam jak Castillo. - Musimy juz isc, przeciez nie chcesz spoznic sie na swoja pierwsza lekcje w Studiu - popatrzylam na Violette i zgrolam ja wzrokim. - A ty pilnuj Verdasa, bo jak ci niedugo ucieknie, to az bedzi sie za nim dymilo.
    Federico parsknal smichem,a szatynka otworzyla usta ze zlosci. Wzielam chlopaka pod reke i odeszlismy w strone auli.Zaprowadzilam go w ciemny kat pomieszcznia i krzyknlam:
    - Czlowieku, ty sobi bze mnie nie dasz rady!
    I te slowa zapoczatkowaly nasza wspolna historie.

    Wysoki chlopak szl uliczka parku. W sumie nie widzial dlaczego to robi. Powinien byc juz w Studiu i czkac na zajecia z Pablo. Zapominal juz o wszystkim. Wcale nie chcial tak zyc. Chcial stac sie innym czlowiekiem. Doskonale wiedzial,ze popelnil w swoim zyciu ogromny blad. Powinien przystopowac i nie dac sie omotac pieknmu glosowi. Ale niestety, wszystko sie skomplikowalo i okazalo sie, ze w koncu zakonczyl to, co bylo piekne. Na poczatku winil za to ja, aleozniej zrozumial,ze to nisrawiedliwe. Zjdenj strony nagle stalo sie nudno,a z drugiej wiedzial, ze to byl poczatek i wszystko sie zczynalo.Nic nie bylo juz dla niego wazne. Porzucil to, co udalo mu sie osiagnac do tamtej pory i uciekl. Uciekl, zotawiajac swoja jedyna szanse.
    Szanse na miilosc.
    Wczoraj juz postanowil, ze srobuje jeszcze raz. Jesli sie nie uda, to orzuci wszelkie nadzieje i nie bedzie naciskal. 
    Nagle sie usmichnal. Moze ktos tam w niebie chcial szczescia Leona Verdasa?

     Nie moglem oderwac wzroku od pieknej blondynki, ktora zawziecie tlumaczyla cos czarnowlosej dziewczynie i Pablo. Zaomnialem o tym, ze mialem poznac wszystkich uczniow Studia. Za bardzo cieszylm sie mysla, ze zostalismy pzyjaciolmi. To byl dobry krok w strone milosci. Moze troche przesadzalem i powinienem odpusciic,ale z drugiej strony zadna przeszkoda nie stawala  mii na drodze. Wiedzialem, ze Ferro jst do mnie sceptycznie nastawiona. Probje sie bronic, ale w koncu ulegnie.
    - Juz oderwij od niej wzrok, przyjacielu.
    Spojrzalm na wlascicelkie ow irytujacego glosu.Okazala sie nia niska bruntka o brazowych oczach i szerokim usmiechu. Kilka kruczoczarnych loczkow spadalo lekko na jej czolo.
    - A kto powidzial, ze sie na nia patrze? -  nie wiedziec czemu,speszylem sie.
    Ona zasmiala sie i odparla:
    - To widac na kilomtr - nagle sppowazniala. - Ale wpadles o uszy, kochany.
    Wywrocilemo oczami i zapytalem:
    - Moze najpierw sie przedstawisz? 
    - Jak tam chcesz - parsknela. - Natalia Navarro, przyjaciolka Ludmily.
    Usmiechnalem sie i z satysfakcja powiedzialem:
    - Federico Pasquerelli, przyjaciel Ludmily.
    Otworzyla szeroko oczy ze zdumienia ale  potem sie rozpromienila.
    - A o co chodzi z tym ,,wpadles po uszy"?
    - Po prostu, kochany - zaśmiała się. - Ona nie przepada za miłością. Właściwie to boi się jej. Nie chcę cię zniechęcać, ale czasem... O mój Boże!
    Przestraszony podążyłem w ślad za jej wzrokiem. Wszystko się przesądziło. To, co zobaczyłem, przelało szalę goryczy.

Wiem, jak to wygląda, ale bardzo się spieszę i nie mogę poprawić tych błędów.Obiecuję, że gdy wrócę poprawię je wszystkie. Moja klawiatura w tablecie nie ma znaków polskich, niestety. :( 
Przybędę tutaj.
A rozdział...
Hm...
Znów się zaczyna komplikować, i znów was zostawiam z pytaniami, ale uświadomiłam sobie, że tak jest bardzo fajnie. :) 
 Maja znów chciała i pewnie jej nie zadowoliłam. :)
Wgl beznadzieja, nic mi nie wychodzi.
No nieważne. :)
Besos i do następnego! :)
Xenia <3
                               

18 komentarzy:

  1. Obecnie jestem pierwsza, ale to się zapewne zmieni. Strasznie długo mi się schodzi pisanie sensownych komentarzy.
    Jestem zwolenniczką narracji trzecioosobowej, ale u ciebie podoba mi się również pierwszoosobowa. To pewnie dlatego, że tak ładnie wszystko opisujesz. Mówię - a raczej piszę - poważnie.
    Niezmiernie spodobał mi się ten rozdział. Femiła, jest moją drugą ulubioną parą, (zaraz po Naxi) więc bardzo się cieszę, że piszesz właśnie o nich. Ah, jak ja uwielbiam naszą serialową blondynkę.♥
    Bardzo cię przepraszam za mój marny komentarz, ale głowa mi pęka. Nie dosłowne - po prostu strasznie boli. Ale po co ja ci to tłumaczę? Przecież i tak byś zrozumiała. nieważne. Po co ja tyle piszę?
    Eh, wybacz mi moją głupotę. xD
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. XENIA DODAŁA ROZDZIAŁ MOTYLA NOGA NA KROWIE KOPYTKO (przekleństwa po chrześcijańsku) MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ!
    Biedny Leoś. Osaczony przez zuą Violkę. Trochę trudno mi się do nich przyzwyczaić, ponieważ na poprzednim blogu przedstawiłaś ich w lepszych świetle, ale tak jest ciekawiej.
    Mam nadzieje, że Leoś znajdzie kogoś z kim będzie naprawdę szczęśliwy.
    VOY POR TI, VOY PO TIIII!
    Fedzio jak zwykle mnie zachwycił, ale to żadna nowość. On jest genialny o każdej porze dnia i nocy tak więc ^ ^
    Ludmisia kochana. Odebrano jej wiele rzeczy, które były dla niej czymś ważnym. Zasługuję na radość jak nikt inny.
    U mnie w opowiadaniu jest Lenarico, ale planuję zrobić bloga ogólnego gdzie będzie Femiłka. Spojleruję, trudno.
    Ty wiesz jakie jest moje tempo pisania, więc trzeba będzie poczekać ^ ^
    No więc Xeniu genialna jesteś, super, świetna i wgl najlepsza tak
    Zachwycamy się.
    Wiesz, że Cię kocham, dlatego nie muszę Cię tyle chwalić, bo moje wielkie zamiłowanie do twych arcydzieł jest nieskończenie wielkie.
    No. Lofki kc tak
    Z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Xenia , Xenia
    Ty ciągle potrafisz mnie zaskoczyć
    Genialny rozdział ;*****
    Zaczęłam coraz bardziej lubić Ludmiłe
    I jeszcze mój Fede <3
    Cudo , cudo i jeszcze razu cudo
    Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! :3
    Bardzo ciekawie rozwija się to opowiadanie. :3
    Czekam na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział !
    Zachwyciłaś mnie ! <3
    Lu i Fede się przyjaźnią ! O Bosz, nie spodziewałabym się, że Ludmiła się zgodzi, a jednak. :)
    Oj Fede, Fede: "...Wiem, ze mam wady, ale od pierwszego spojrzenia wydawalo mi sie, ze bedziemy idealna par... Idealnymi przyjaciółmi..."
    hehe ;D
    Oj, ja to kocham te Twoje pomysły. <3
    Cóż, czekam na Femilę !
    A i sorka, że taki krótki kom, ale jestem już zmęczona i tak dalej.

    Nikki ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisałaś to jak byłaś naćpana ? :D
    Bo jakoś za dobrze wyszło!
    (jestem na cukierkach z apteki, dzika róża, bebe)
    Podoba mi się wątek Ludmi i ta piszcząca Violetta. Jak mi León wystartuje do Ludmiły to komuś się obok mnie oberwie!
    Uuuu...Pomysł! Niech mu spadnie z nieba Lara. Albo z drzewa, to skąd ma spaść możemy ominąć.
    Natalio zajmij się Maxim, Federico mógł sam dojść do tego!
    Gdzie Marcuś? I Maximillianoooo ?
    To było cud, miód, malina...

    PS. Dodałam rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Cudowny rozdział :) Uwielbiam Ludmiłę, uwielbiam Federico - po prostu uwielbiam Fedmiłę! :)
    Kocham ją w serialu, kocham ja na twoim blogu... Kocham to, jak wszystko cudownie opisujesz, jak się wczuwasz...
    Ale po co ja ci to w ogóle mówię, przecież ty to wiesz :D
    Jestem ciekawa co zobaczyła Naty i Fede... Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa!
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Xenia!
    Rozdział jest genialny!
    Leoś kocha Lu! Nanana! Tylko niech mi się nie wepcha pomiędzy Fedmiłe, bo zabije! Haha! xD
    Fede i Lu przyjaciółmi? No niech Ci będzie xD Ale mam nadzieje że niedługo będą razem ;*
    Ale co zobaczyli?! Żeby przerwać w takim momencie! Nie ładnie Xeniu, nie ładnie xD
    Kocham ;*
    Evelcia<33

    OdpowiedzUsuń
  9. Urywać z takim momencie? Jak mogłaś... Teraz trzeba czekać aż do kolejnego rozdziału, żeby się dowiedzieć, co zobaczył! smutna ja:(
    Leon w końcu zrozumiał, że Violetta jest zła? No rychło wczas, ale na jego usprawiedliwienie trzeba powiedzieć, że miłość jest podobno ślepa, a on myślał, ze właśnie coś takiego do niej czuje. Ciekawi mnie, czy Ludmi jednak wpadnie w jego ramiona ponownie? I co zrobi z tym Federico?

    Czekam na kolejny:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. XENIU MOJA KOCHANA ♥
    kurcze nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham!
    Ten rozdział jest idealny i potwierdza to, że jesteś utalentowaną pisarką. Błędy mi nie przeszkadzały, w sumie nawet ich nie widziałam, serio! Więc się nie martw. ♥
    Ahhh Verdas nadal kocha Lu, Lu kocha Verdasa a tu tak nagle wpadł Federico. Ojej ale emocje! I ta końcówka, kurcze. Ciekawość mnie zżera. Co się stanie? z jednej strony chce alby Lu była z Fede a z drugiej aby była z Leonem. No ale Leon zostawił ją dla panny słodkości. A Fede się tak stara. Bardzo trudny wybór. No nic, czas pokaże.
    Wybacz misiu słodzisiu że taki krótki ale bateria mi pada w tablecie.
    Jesteś WSPANIALA IDEALNA KOCHANA. ♥
    mówiła już że cie kooooocham ? Chyba tak. :D
    No nic, czekam na kolejne cudo w twoim wykonaniu.
    Twoja na zawsze, Martusia.

    OdpowiedzUsuń
  11. XENIA!!! TEN ROZDZIAŁ BYŁ CUDNY!!!

    Ogólnie nie wiem czemu lubię jak ktoś kocha Leon'a lub kiedy on kogoś kocha, ale nie chodzi mi o Violettę i może nawet Larę tylko np. Fran i Ludmi :D
    i... Teddy...
    XD
    Znowu to mówię, ale lubię jak Violetta jest tą złą XD
    Fede, jakie teksty na podryw ♥ Piękne oczy Lu.
    I tak piękniejsze porównanie Federico'a do cekinowej bluzki XD
    Fede od razu pomyślał, że będą idealną parą! To takie piękne.
    Och, używam tyle razy słów "piękny" :P
    I znowu Violetta jako ta zła - i znowu mi się to podoba....

    W TAKIM MOMENCIE KOŃCZYSZ ROZDZIAŁ? - ma złość.

    Jeju, ja chcę już kolejny rozdział, Fede i Lu zapoczątkowali swą znajomość, jestem ciekawa co dalej, a Lu wciąż kocha Leon'a...
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że będzie w miarę szybko :D Hehe, nie no, napisz jak będziesz mogła, ale bardzo chcę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny !
    Lu i Fede przyjaciółmi ^^
    nie no jestem zachwycona ;*
    Feduś, jak ja go kocham *.*
    świetny, całuję i czekam na next
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. genialny <333
    Feduś - on zawsze kochany *.*
    czekam na next ;***

    wiem, że krótki i przepraszam za to ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cioto kochana!,
    Co ty wygadujesz?! wiesz jak mnie się podobało?:o
    Podobało w ciul!;*
    Serioo..xd
    Nie mogę z Lu, traktuje tak obojetnie tego Federa, ale po co?!
    skoro to jej miłość życia, no tak jeszcze tego nie wie, ale się dowie ;) Bo Feduś zrobi wszystko aby być z nią i aby ona była szczęśliwa, kochane jest to, że on się tak cieszył i szczycił tym że może być jej przyjacielem *.* Awwwwwww xd
    Naty od razu się skapła że coś jest na rzeczy xd
    Bo to widać xd
    Kurde Xenia! coś ty znowu wymysliła?;o
    Jakaś zadyma?:o
    Co oni zobaczyli?:p
    Ja nie wytrzymam długo w niepewności więc czekam na następny ;**
    I dziękuję, mam nadzieję że wiesz za co ;* <3
    Całuję:
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak możesz kończyć w takim momencie? No jak? Chcesz mnie zaaaabić.
    Okej, kończę się wyżalać, bo stwierdzisz, że jestem jeszcze większą ciotą. xd Ale do rzeczy. Ogólnie to ten rozdział mi się podobał, no bo jest twój, oczywiste, no i do tego moja Femiła <3 Uwielbiam ich nawet jak się kłócą. Nie są tak słodcy jak Naxi, ale mają takiego... pazura, nie? :D Nie wiem w ogóle, o czym ja piszę.
    Leon... Taki zagubiony. Nie rozumiem, dlaczego to on zawsze musi cierpieć. Zazwyczaj jest tak, że Violetta okazuje się światełkiem w tunelu Verdasa. Przyznam, że uwielbiam, gdy jest tak przedstawiana, bo to jest takie słodkie. Ale u ciebie jest inaczej, zupełnie inaczej i chociaż nie powinno mi się to podobać, to... Uwielbiam to, że ty odwracasz wszystko do góry nogami i robisz po swojemu. Wszystko jest odwrotnie i właśnie to w tej historii jest wyjątkowe.
    Naty... Nasza kochana swatka. xd Ona od razu wie, kiedy jakiś przystojniak zakocha się w jej przyjaciółce. Jak jakiś radar na chłopaków czy coś. xd
    A to, że Ludmiła nie jest pewna swoich uczuć do Leona... To jeszcze bardziej komplikuje całą sprawę. Ale zauważyłam, że ty lubisz komplikować życie swoim postaciom, za co między innymi cię ubóstwiam. :D
    Wiem, że ten komentarz jest chaotyczny (znowu), ale po przeczytaniu czegoś tak dobrego nie mogę napisać jakiegoś sensownego. Poza tym się spiesze. xd
    Pamiętaj, że mimo tego, iż jesteś wielką ciotą, kocham cię. xd
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Och... Ja Cie po prostu kocham!
    Widzisz! Masz wyznanie miłosne :) Potrafię być romantyczna :D
    Ludmiła i Federico. Po prostu cud, miód i orzeszki. On jest takim pewnym siebie chłopakiem, czasem nieco (czyt. według Lu bardzo) wkurzającym. Ona jest twarda i zdecydowana. Niezależna, trochę jak kot. A ja bardzo lubię koty :3 Mimo tych przeciwieństw coś ich do siebie ciągnie.
    Leon. Lubię go i to bardzo. Tylko nie chcę, by mieszał w mojej FEDEMILE. No. Może Violka zrozumie, że straciła świetnego faceta i weźmie sprawy w swoje ręce. Albo Verdas pozna kogoś innego, lepszego?
    Tyle pytań... brak odpowiedzi. Ygh... Teraz już wiem, czemu niektórych wkurza ta tajemniczość mojego opowiadania. Hehe. Tylko, że tam to ja jestem po tej ciemnej stronie mocy. Osz.
    To koniec. Już lecę, bo muszę nakarmić mojego jednorożca ( no dobra, psa, nie ma rogu, ani nie lata po tęczy)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Musiałaś oczywiście skończyć w takim momencie, co?
    Oj Xenia, Xenia. Co ja z Tobą mam? Czy ja już Ci nie tłumaczyłam, że w takich momentach nie kończy się rozdziałów, co? I co ja mam Ci teraz napisać? Jak mam stworzyć konstruktywny komentarz, skoro teraz tylko się zastanawiam, co będzie dalej?
    Lu. Ona potrzebuje miłości. Tak prawda. Najgorsze jest to, że jest chwilowo nieszczęśliwie zakochana(albo jej się tak po prostu wydaje). Niestety jej obecna miłość - Leon, jest z tą małpą Violettą. Swoją drogą panna V, to niezłe ziółko jest z Leonem, a zarywa do Fede. Niech Leon ją rzuci, a może wtedy dziewczyna się czegoś nauczy.
    Mam nadzieję, że Lu przekona się do Fede, a za jakiś czas on stanie się jej prawdziwym przyjacielem? Ma już Diego, Naty, to teraz do jej grona może dołączyć ten uroczy Włoch, prawda? Nasza Lu zasługuje na miłość jak mało kto. Potrzebuje kogoś przy kim poczuje się bezpieczna. I mam nadzieję, że ktoś taki będzie.

    Xenia, nie trzymaj nas w niepewności, tylko dawaj kolejny rozdział, ale to już! :D
    Ps. Ja to bym chciała, no wiesz kogooo :D

    OdpowiedzUsuń
  18. To piękne powitanie naszego idioty i Lu xD Musiałam. Nasza Ludmiła taka zbulwersowana na widok Fede. Oj, to się musi zmienić.
    Panna Castillo, masz swój nos, to go pilnuj. Jak ci się nudzi, to zajmij się Leonem, swoim życiem, a nie podrywasz mi tu naszego przystojnego Włocha. On. Jest. Ludmiły. Kapisz?! ;d
    A teraz zostawiłaś nas w niepewności. Co dalej?
    Już lecę czytać czwóreczkę ;)
    Caro xx

    OdpowiedzUsuń