środa, 13 listopada 2013

Temporada 1 Capitulo 4: ,,Escapar"


  Czasem zastanawiam się, po co żyję. Gdybym umarł, nie zaznałbym bólu i nigdy bym nie cierpiał. Tak bardzo chciałbym się stąd wydostać. Chciałbym uciec, jak najdalej. Od tego, co mnie otacza. Od tego, co sprawia, że nie panuję nad sobą i mam ochotę uderzyć w coś bardzo, bardzo mocno.
    Nie byłem zdenerwowany ani na niego, ani na nią.
    Byłem zły na siebie.
    Gdy przechodzi jestem sparaliżowany, bo nie robi niczego, by mi się podobać, a dla mnie jest widowiskowa. Widzę ją zjawiskowo piękną, wydaje się taka sztuczna, a tam głęboko jej natura skrywa idealne wnętrze bez żadnej skazy. Wydaje mi się, że czasem robi to specjalnie, ale to nieprawda. To czysty przypadek polegający na jej zdolności, która omamia mnie i pewnie wielu innych, choć nie chcą się przed sobą przyznać, że czują to do Ferro. Przeklinam sam siebie, że zapragnąłem pojawić się w tym miejscu, bo to tylko wykręciło mój świat do góry nogami. Ciężko było mi podejść do niej, płaczącej, i cokolwiek powiedzieć. Bałem się, że gdy zobaczę te zaszklone oczy, nie oderwę od niej wzroku i stracę kontrolę. A nie chciałem, by tak było. W końcu udało mi się podejść. Na szczęście, moją jedyną nadzieją jest to, że nigdy się nie poddaję.
    Ale co zrobiłbym w tej sytuacji?
    Patrzyłem zahipnotyzowany na jej zaróżowione policzki i błyszczące oczy. Zasmuciłem się, bo w moim towarzystwie nie wyglądała na tak zawstydzoną i jednocześnie zachwyconą. Można to było wyczytać z ruchu jej malinowych warg.
    Natalia zauważyła moją reakcję i również spuściła głowę, siadając obok mnie, na zielonym krześle. Westchnęła głęboko i powiedziała:
    - Leon Verdas.
    Nic nie mówiło mi to nazwisko. Myślałem, że to jakaś sława, która objawiła się w Studiu, ale przypomniałem sobie, że widziałem go w auli gdy po raz pierwszy zawitałem do tej szkoły. Jaki jest więc powód mojego strachu? Jak się okazało później, miałem się bać, bo słowa, które wypowiedziała Navarro sprawiły, że zapomniałem kim jestem i dla kogo chcę walczyć.
    - Jedyny chłopak, który skradł serce Ludmiły. Prawdopodobnie na zawsze.

    Jedna z dziewczyn obecnych w auli lustrowała całą sytuacje z niezwykłą ciekawością. Co chwilę zbywała swoich przyjaciół, którzy chcieli obgadać najważniejsze sprawy. Camila Torres porządnie wnerwiona pociągnęła ją za ramię i odprowadziła ją do konta pomieszczenia, by tam pogadać na spokojnie. Zaskoczona dziewczyna zaczęła piszczeć z bólu, jednak rudowłosa zakryła jej usta ręką. Ta nie dała sobą pomiatać i ugryzła pannę Torres w dłoń. To skutecznie podziałało. Czarnowłosa uśmiechnęła się bystrze i pokazała przyjaciółce język. Camila zgromiła ją wzrokiem i potrząsnęła głową na znak, że muszą zmienić temat.
    - Co jest ważniejszego od tamtej scenki z tym Włochem?
    - Mogę się założyć, że znasz już jego cały życiorys - uśmiechnęła się bystrze ruda.
    Francesca przez chwilę zmieszana, zaróżowiła się, ale natychmiast czerwone kolory znikły z jej policzków. Odpowiedziała chytrze:
    - Przecież ja też jestem Włoszką, a o lud trzeba dbać, prawda?
    Camila wywróciła oczami, ale natychmiast się rozweseliła, zaczynając piszczeć.
    - Aha - przeciągnęła Fran. - Zaraz ogłuchnę.
    - Fran! Fran! Fran! Ty szczęściaro! - wołała Torres.
    Nagle do sali wszedł Pablo razem z Marottim, więc dziewczęta przestały rozmawiać i odwróciły się w stronę sceny.
    Francesca zdążyła jeszcze wyszeptać bezgłośne: Po zajęciach wszystko mi opowiesz.

    Pablo zaczął mówić bardzo szybko, przepełniony wielką euforią. Jak się okazało, uczniowi mieli za zadanie zaśpiewać Juntos somos mas na żywo. Grupka klasnęła wesoło w dłonie i zaczęła się uśmiechać, gestykulować. Ucieszyło ich to, że mogą przedstawić swoje możliwości przed kamerą dla tak popularnego programu internetowego.
    - To kiedy występujemy? - zapytała Violetta, nieświadoma tego, że przed chwilą jej chłopak flirtował z jej wrogiem.
    Pablo uśmiechnął się jeszcze szerzej i wykrzyknął:
    - Już dzisiaj! Teraz! Czy to niecudowne?
    Wszystkim uczniom zrzedły miny. Nauczyciel zmarszczył brwi, a Marotti nerwowo podrapał się po czubku głowy.
    - Coś nie tak? - zapytał Pablo.
    - Po prostu tak... - zamyśliła się przez chwilę Naty. - Po prostu jesteśmy trochę sparaliżowani. Nie spodziewaliśmy się tego. Nawet nie przećwiczyliśmy choreografii.
    Reszta pokiwała twierdząco głową, ale Pablo zaczął tłumaczyć, że nie trzeba się bać, bo są razem i pomogą sobie zawsze. I tak, od spojrzenia do spojrzenia, postanowili spróbować.
    Ustawili się na scenie. Muzyka zaczęła grać, a oni śpiewali tak, jak nigdy. Przyciągali spojrzenia innych i hipnotyzowali ich swoimi ruchami i głosami. Byli jednością i dopełniali siebie jak najlepiej umieli. Marroti zaczął tańczyć i uśmiechać. Radośnie machał swoim neonowym szalem. Występ dobiegł końca.
    - Rzeczywiście - uśmiechnęła się Ludmiła. - Razem możemy więcej.
    Tymi słowami zadziwiła wszystkich. Sprawiła, że ci, którzy nie zrozumieli jej przemiany, uwierzyli w nią.

    Mijały dni. Przesłuchania do reality miały odbyć się już niedługo, więc wszyscy z roztargnieniem przygotowywali się do występu. Nawet Naty, która bujała w obłokach. Próbowała choć raz skupić się na piosence i zaśpiewać ją poprawnie, ale nie udawało się. Miłość potrafi zawładnąć człowiekiem. Nagle posmutniała. Jej uczucie zostało odwzajemnione, ale Federico...
    Nie znała go tak dobrze, ale teraz wszyscy łapali z nim kontakt. Wszystko zdawało się pozbawione koloru. Nigdy nie zwróciłaby na to uwagi, gdyby nie to, że widziała fałszywy uśmiech Federica, gdy Ludmiła mówiła o Leonie.
    Właśnie, Leon.
    Nawet nie rozstał się z Violettą. Po prostu się unikali, ale Natalia doskonale wiedziała, co stanie się, gdy Castillo dowie się o niedoszłej zdradzie Leona. Będzie wielkie...
    - Ty małpo!
    To życie jest takie zwariowane. Nawet nie zdążysz o czymś pomyśleć, a to już przychodzi.
    Hiszpanka wybiegła z sali muzycznej na korytarz, ale to, co tam zobaczyła przeraziło ją.
    Naprzeciw wrzeszczącej Violetty Castillo stała Ludmiła, zupełnie bezbronna. Nagle tłum gapiów spojrzał w ich stronę i przybliżył się do dwóch dziewczyn.
    Natalia z przerażeniem spoglądała na Ferro, która tak bardzo silna na zewnątrz, nie umiała wydusić z siebie żadnego słowa.
    Co tak stoisz, Navarro?! Idź tam do niej, bo Castillo ją pożre! Jakiś cichy głosik w jej głowie poruszył jej nogami tak, że znalazła się tuż obok przyjaciółki, zasłaniając ją tak, jakby bała się, że słowa, które wypowie zaraz Violetta pokaleczą Ludmiłę.
    - Boże, dziewczyno... - wywróciła oczami Naty z kpiącym uśmieszkiem. - Kogo ty z siebie robisz?
    Castillo nawet nie zdążyła odpowiedzieć, bo do przyjaciółek dołączył Diego, który zasłonił panienkę Ferro jeszcze bardziej. Nagle odezwał się:
    - Ona nie wie, co to jest miłość, Naty - pokręcił głową zdesperowany. - Nigdy nie wiedziała.
    Violetta zacisnęła swoje małe dłonie w pięści i już chciała rzucić się na ową trójkę, ale zatrzymał ją silny uścisk ręki na nadgarstku. Wszyscy popatrzyli w stronę Federica, którego twarz wyrażała czystą wściekłość. Każdy nagle przestał oddychać. Czas zatrzymał się i wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Włoch popatrzył na okrąg utworzony przy Ludmile. Byli tam wszyscy. Francesca, która mierzyła Castillo wzrokiem. Wiedziała, jaki popełniła błąd, gdy zaczęła się z nią przyjaźnić. Camila, która próbowała uspokoić się i spojrzeć w twarz swojej rywalce. Nie umiała wybaczyć sobie, że kiedyś zaufała tej osobie. Broduey zamknął, a potem ponownie otworzył oczy, z których biły szalone ogniki wściekłości. Andres patrzył na całą sytuację i złapał Ludmiłę za ramię, by dodać jej otuchy. Maxi stał obok Naty i patrzył na Violettę w skupieniu. Z satysfakcją stwierdził, że na jej twarzy maluje się coraz większe przerażenie.
    Wszyscy tworzyli idealny krąg, który bronił Ludmiły. W jej oczach pojawiły się łzy, jedna spłynęła po rumianym policzku.
    Federico puścił Violettę i powiedział:
    - Nigdy tego nie rób - zacisnął zęby ze wściekłości. - Otwórz oczy i spójrz, kim jesteś. Uświadom to sobie.
    Violetta rozejrzała się wokoło i zobaczyła Leona, który zmierzał do niej pewnym krokiem. Federico dołączył do Ludmiły i złapał ją za rękę. Ona popatrzyła na niego, ale chłopak unikał jej wzroku. Bał się.
    - Chciałem ci tylko powiedzieć, że odkryłem kim jesteś - oczy Violetty wyrażały złość. - I żałuję, że nie zauważyłem tego wcześniej.
    Doszedł do Ludmiły i złapał ją za drugą rękę. Federico widząc to, puścił dziewczynę, a ona ponownie spojrzała na niego. Czuł, że zastanawia się, dlaczego to zrobił.
    Castillo zmierzyła wszystkich wzrokiem i wykrzyknęła:
    - Jeszcze tego pożałujecie!
    Wszyscy parsknęli śmiechem, a ona odeszła, chwiejąc się na swoich koturnach.
    - Nigdy nie sądziłam, że będę broniła Ludmiły Ferro - rozpogodziła się Camila i przytuliła blondynkę.
    I nagle każdy darzył dziewczynę jakimś miłym słówkiem. Gdy już wszyscy skończyli, rozejrzała się wokoło szukając wzrokiem Federico.
    Zniknął.

Nie wiem dlaczego piszę takie krótkie i na dodatek bezsensowne rozdziały. 
Eh... Nieważne. 
Już nie zostawiam Was z pytaniami.
Przepraszam za tą narracje, ale o to mi chodzi. Federico i Ludmiła pierwszoosobowa,a reszta trzecioosobowa. Głupota, wiem.
Yyym... Następny rozdział będzie, jak mnie wena dopadnie. 
Ciao!
Xenia <3

18 komentarzy:

  1. Cześć! Obecnie jetem pierwsza, ale to się może zmienić. Czemu ja tak strasznie się guzdrzę z pisaniem komentarzy? Dobra, nie będę ci tutaj nawijać o swojej przedziwnej osobowości.

    Xeniu!

    Ty wiesz, że uwielbiam połączenie Ludmiły i Federica, prawda? Wprawdzie, wolę Naxi, ale ich też kocham. <3

    Masz rewelacyjny styl pisania i pamiętaj o tym, okay?

    P.S: Tak. Musiałam sobie zwiększyć długość komentarza stawiając w niektórych miejscach entery. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kabum!, Violcia przegrała.
    Lubię patrzeć jak cierpi. Nie wiem czemu, chyba mam jej dość w serialu. Robią z niej taką idealną, najlepszą, najpiękniejszą, najcudowniejszą i wgl taką naj naj osobę.
    Leonettę uwielbiałam w 1 sezonie, ale potem zastosowali patenty Tomaszka.
    Właściwie lepsze było Naxi, które nie odzywało się do siebie przez połowę serii, niż codzienne problemy Violci.
    W każdym odcinku Diego ją podrywał, Leon się obrażał, potem Violcia focha po ona nic nie zrobiła, potem leci do Diego (oczywiście jak zawsze broni się przed uczuciem), wiążę się z Diego, warczy na Leona z inna dziewczyną (i mimo że jest w związku, on nie ma prawa jej tak krzywdzić), potem ryczy za Leonem, leci do Diego, wraca do Leona, focha się na niego i true story od początku. Już rzygam całym tym jej tęczowym życiem.
    Ostatnio nam podpalono tęczę. TO ZNAK!
    Co do rozdziału: Kocham Femiłę całym serduchem, prawie tak samo mocno jak Naxi. Wiadomo ogień, woda, iskry, bums, ale nie o tym.
    Ty przedstawiłaś Ludmiłę w pozytywny sposób, jako osobę z uczuciami i sumieniem.
    Podoba mi się to. No i Fedzio kochany, cudowny jak zawsze.
    Kocham ich no <3
    LEOŚ ZOSTAŁ WYBAWIONY! Sprawiedliwości stała się zadość.
    hehe.
    Mam nadzieję, że w 3 sezonie coś zrobią (w wywiadzie Diego Ramos mówił, że ma być więcej chłopaków: z jednej strony dobrze bo nowe obiekty do podziwiania, z drugiej: kolejne podrywy Violci), czas poświęcany na pamiętniczki cudownej Castillo, poświęcą na inne pary.
    No więc Xeniu pisz dalej, bo muszę mieć co podziwiać tak.
    Ahm miałam dodać rozdział w określonym terminie. Mam jeszcze tydzień, hehe. O ja przebiegła.
    No. Odchodzę (nie na zawsze, chociaż kto wie, może żyrandol spadnie mi na łeb) i czekam aż coś napiszolisz.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Xenia!
    Jak można taki pisać ?! Ty zmniejszasz mi samo ocenę ! Haha xD
    Niezła akcja !
    Ten idealny krąg!
    Wreszcie wszyscy wiedzą jaka jest Violetta! Ja nawet w serialu za nią nie przepadam xD
    Ja tak myślę( tak ja myślę, mi też się czasami zdarza xD) że ty chcesz tu nieźle namieszać! Ja to wiem!
    Ale nie każ nam długo czekać na Fedmiłe ;)
    Kocham ;*
    Evelcia <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Fede umie się teleportować?
    O maj gosz! o.O
    Nie, no teraz na serio.
    Rozdział jest boski i do tego Viola jest w tyle.
    A kysz! Nie lubię cię, cię , cię :D
    Ciekawa jestem relacji między Ludmi i innymi.
    Bardzo nawet, ale moja FEDEMIŁOFOBIA przemawia więc...
    Gdzie moja Fedemiła?!?!?!?!?!?!?!
    Luzik : ) Weny życzę i dodałam rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. XENIAAAAAA!
    Boże, jakie to piękne! Ludmiła taka bezbronna, a VIoletta taka idiotka :) Lubię przedstawianie ich dwóchw takim świetle, zupełnie jakby zamieniły się charakterami xD Jakaś odmiana zawsze się przydaje.
    CO do rozdziału...
    Cudownie!! Leon przejrzał na oczy... Bardzo dobrze! W twoim opowiadaniu Violetta nie zasługuje na kogos takiego.
    Ludmiła... Z jednej strony Fede, a z drugiej Leon. Co teraz??
    Przyjaciele bronią Lu... Jakie to piękne <3333
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział

    http://vviiolletta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Xenia, słonko ! <3
    Kocham te Twoje rozdziały !
    Wchodzę sobie właśnie na bloggera i widzę, że kilka osób dodało rozdziały. Weszłam na jeden blog, ale po chwili go wyłączyłam. Pomyślałam sobie:
    "Najpierw idę do Xenii ! "
    I tak oto jestem tutaj wcześniej.
    No, Twojemu opowiadaniu, nie można się oprzeć.
    I to "Najpierw do Xenii" opłaciło się. Od razu poprawiłaś mi humor. <3

    Violetta przegrała ? Nikt jej nie lubi ? Wszyscy jej się wyrzekli ?
    Wspaniale ! Wreszcie została samotna ta siksa ! Yea, yea !
    Och... i wszyscy polubili Lu... Wszystko nabrało sens ! :)
    I teraz pytanie: Fede czy Leon ? Leon czy Fede ?
    Och, Ludmiła ! Wybierz Federico !
    Ach... Ale ona jeszcze kocha Verdasa.
    Co z tego będzie ?
    Oj, coś mi się wydaje, że z Femilą nie będzie tak łatwo, oj nie !
    No i właśnie to jest w tym najlepsze !
    Ty coś tutaj namieszasz Xenia. <3
    Czekam.

    Nikki ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Xeniu!
    To było cudowne <333
    Violka przegrała ;p
    wszyscy kochani i stanęli w obronie Ludmiły, a najbardziej Federico <33
    teraz najciekawsze pytanie:
    Kogo wybierze ?
    Mimo, że darzy nadal Leona jakimś uczuciem, ja i tak wiem, że wybierze Federico <3
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Xeniu:)

    Po pierwsze ja strasznie lubię te Twoje krótkie i bezsensowne rozdziały xD Świetnie piszesz, ładnie pokazujesz emocje, które miotają bohaterami. Wszystko masz takie przemyślane, nic nie jest na siłę.
    Po drugie jakoś mnie tak bardzo cieszy to, że Violetta przegrała, że wszyscy się od niej odwrócili, że zobaczyli jaka jest naprawdę.
    Wspaniałe jest to, że reszta wyciągnęła do Ludmiły pomocną dłoń, chociaż wcale nie musieli tego robić. Wierzę, że teraz Lu będzie szczęśliwsza wiedząc, że inni są jej przychylni:)
    No i widać, jak bardzo zależy na niej Federico. Tylko teraz, kiedy Leon też ma zamiar o nią walczyć, kogo wybierze jej serduszko?

    Czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział zapraszam na mojego bloga
    http://violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Tyna : **

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku! (Dziwnie zaczęłam, ale co tam :D)
    Z tą narracją to rzeczywiście można się lekko pogubić ;)
    Ale zaczynając na temat:
    Niesamowita więź, którą utworzyłaś w tak krótkim czasie pomiędzy Ludmiłą a resztą bohaterów jest zadziwiająca. Zazwyczaj, szybka przemiana jest sztuczna i przereklamowana, ale Ty zrobiłaś to mistrzowsko. Minimalne gesty, słowa, przykryte lichą resztką pewności siebie, szczelnie już opatulone nową Ludmiłą. Połączenie wręcz godne fenomenu.
    Zgadzam się z Naty, Federico - bo jak go nie lubić! Uroczy akcent, wymodelowana "grzywka", słodki uśmiech, oczy tak głębokie, że przyprawiają o dreszcze, spojrzenie, z którego bije niesamowita szczerość, i na koniec pozytywna energia i własny styl "bycia". Po prostu ideał.
    Para - choć jeszcze o tym nie wiedzą - idealna. Dopełniają się wzajemnie, nie patrząc na wady, tylko na zalety drugiej połówki. Fede i Lu, Lu i Fede.
    Czytam Cię chyba od samego początku "Jak uciec...", a kiedy wprowadziłaś tam akcję z wyjazdem Leona i tęsknotą Violetty, z zapartym tchem chłonęłam każde słowo. Uczucia i to w jaki sposób je opisywałaś, nadawały niezwykły wyraz i odczucie.
    Przesyłam pozdrowienia i uściski,
    *Lissa*
    PS: Byłabym naprawdę wdzięczna za Twoją szczerą opinię:
    amor-alas.blogspot.com
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam z góry za zupełny brak ładu i składu w tym całym komentarzu, ale coś ze mną nie tak :*

      Usuń
  12. Przepraszam, że nie skomentowalam tamtego rozdziału ;;
    Leon flirtowal z Lu? Cococococo, niech ten fagas sobie idzie gdzie indziej, nie próbując mi niszczyć pięknej fedemily.
    jak szybko violka się dowiedziała, nienawidzę jej w tym opowiadaniu, dosłownie nienawidzę x.x
    Wszyscy przeciwko niej, słodko że wstawili się za ludmi, szczególnie fedek <3 ale oczywiście Leon też musiał złapać ja za rękę, wiec tamten puścił, no się wkurzylam.
    Wcale nie jest krótkie i bezsensowne, tylko cudowne. Chciałabym pisać tak ładnie, wokół mnie jest tyle świetnych autorek, serio można kompleksów dostać :o
    Wybacz, że krótko, ale oczy mi się zamykają :S
    Pozdrawiam, LuLu ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak! Wreszcie udało mi się znaleźć chwilę spokoju na sensowny komentarz. Otóż, ten rozdział jest przepiękny. Chyba najbardziej podoba mi się pierwszy fragment, to jest narracja Federica. No co ja poradzę? Po prostu go kocham, no! W dodatku ma takie przemyślenia, jest głęboki :D
    Violka zdetonowana! Łi! Może zołza zrozumie, że musi się zmienić, aby odzyskać Leona ( o ile w ogóle go kocha/kochała). Leon! Ty mi się lepiej odwal od Fedemiły. Sorry, ale przez dłuuugi czas nie byłeś wcale zainteresowany Lu, tylko latałeś za swoją zołzowatą panienką! Pff... faceci :D Ja ich chyba nigdy nie zrozumiem....
    Słodki był ten krążek utworzony w okół Ludmiły. Normalnie łezka się w oku kręci * wyimaginowana widownia w mojej głowie wzdycha i klaszcze*. Razem można więcej, no nie? W końcu wszyscy uwierzyli w przemianę naszej kochanej blondyneczki.
    Kończę już. Mogę jedynie powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na kontynuację.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że ci tu napisze, ale chciałabym zaprosić cię na bloga z oneshotami yo-soy--asi.blogspot.com na którym jest już fedemila :) nie gniewasz się, że tak spamuje?
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Trochę późno ten kom dodaję, ale nieważne :D
    To opowiadanie tak wciąga... Po każdym rozdziale chcę od razu następny! To nie fair :D

    Ok, co do rozdziału, a nie moich problemach:
    Ten początek.. Fede i Naty mówiąca o Leon'ie i Lu! Ogólnie lubię pary Lu i Leon, Lu i Fede, ale mi się szkoda Fede zrobiło ;(
    FRAN! Haha, "o lud trzeba dbać" - dobra, może to nieśmieszne :D
    Haha, ogarniecie Violetty - nieświadoma, że jej chłopak właśnie flirtował z jej wrogiem :D
    WYOBRAZIŁAM SOBIE MAROTTIEGO - jak macha swoim szalem i tańczy o_O Głupawka na maxa XD
    Jeju, lubię jak to Violetta jest tą złą. Wszyscy bronią Lu - płaczę ze szczęścia.
    Znowu mi żal Federa ;(

    Ok, czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że szybko cię wena dopadnie! Ta narracja mi nawet odpowiada, nawet mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale brak czasu. :/
    Dobra to było genialne !
    Dlaczego zawsze ty mnie tak poruszasz ?
    Nie no na prawdę świetnie !
    Ale spójrz komentarze wyżej, nic dodać nic ująć.
    Ale ciesze się że piszesz, dzięki tobie inni mogą przeżywać to wszystko i cię uwielbiam tak jak ja ^^
    No dobrze chyba będę najmniej ciekawszym komentarzem tutaj ponieważ inne powyżej są bardziej obszerne. Ale co ja ci mogę więcej powiedzieć ? Że jesteś genialna ?
    To już wiesz.
    Że cudnie piszesz ?
    To już wiesz.
    Że jesteś niesamowita ?
    To też już wiesz.
    Całuję cię i czekam na next ;*
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę zacząć tak:
    VIOLA PRZEGRAŁA! Wreszcie. Każdy przejrzał na oczy i zobaczył, kim tak naprawdę jest Castillo.
    I to, jak wszyscy bronili naszej Ludmiły, to było piękne.
    A tak poza tym, gdzie się schował nasz przystojniak? :(
    FEDE!!! Szukamy Cię...
    Głupi i bezsensowny komentarz. Przepraszam.
    Caro xx

    OdpowiedzUsuń