piątek, 22 listopada 2013

Temporada 1 Capitulo 5: ,,Camino"


      Wszystko było dobrze, choć jednocześnie wszystko było takie złe i niesprawiedliwe.
      Każdy kto dowiedziałby się o poglądach panny Ferro, powiedziałby, że dziewczyna wybrzydza i zawsze chce być najlepsza. A wcale tak ni było. Jej kontakty z Leonem zaciśniły się, ale... Ale Federico wciąż wydawał się dziwnie oschły. Ludmiła wyrzucała sobie, że gdzieś popełniła błąd. Wciąż pozostawało pytanie: jaki? Nie zrobiła  niczego złego. Wręcz przeciwnie, wciąż wydawał się dziwnie  spokojna. Taka poukładana jak nigdy. Afera z Castillo tylko dodała jej skrzydeł. Od tamtej pory wiedziała, że może znaleźć pocieszenie we wszystkich dawnych przyjaciołach Violetty. To ją satysfakcjonowało. I jeszcze to, że mogłam upajać się jej spojrzeniami skierowanymi do Leona. On tymczasem był bardzo blisko blondynki, a ona sama nie wiedziała, co ma z tym zrobić. Nie rozumiała, dlaczego teraz wszyscy ją uwielbiali i szanowali. Po prostu chodzili za nią wszędzie. Chcieli być razem z nią w parze na zajęciach, chcieli z nią grać, chcieli wychodzić do kina. Z jednej strony poczuła się, jakby niewidzialne piórko łaskotało jej twarz, ale czasem wydawało jej się to udręczeniem. Kochała ich za tą pomoc, która wydawała się taka niezbędna do dalszego funkcjonowania. Może czasem wydawało się, że nie powinni zadawać się z Ferro, ale ona to doceniała i chciała mówić im o wszystkim.
    Wciąż było jednak źle. Dlaczego?
    Przyjrzała się szkolnemu korytarzowi. Dużo osób zapisało się na casting do reality. W nich również Violetta, która mierzyła ją wzrokiem i już miała stawiać krok w jej stronę, gdy przed blondynką pojawiła się Natalia. Kątem oka Ludmiła zauważyła jak szatynka cofa się i siada na ławce. Z kpiącym uśmiechem spojrzała na przyjaciółkę. Jej mina jednak zrzedła, gdy zobaczyła jej karcące spojrzenie.
     - Co z Fede? Widziałaś się z nim? - zapytała Ludmiła na wstępie, próbując pokazać, że nie ruszają ją jej spojrzenia.
     Natalia pokręciła głową i powiedziała:
    - Diego poszedł szukać go w parku - położyła ręce na piersi. - Pamiętaj, Ludmiła. Zawsze, ale to zawsze przemyśl to, co chcesz zrobić. Inaczej nic ci się nie uda, a możesz zranić niejedną osobę.
    Otworzyła szerzej usta, ale gdy chciała zapytać Naty o co jej chodzi, ta odeszła zostawiając ją samą z jedną zagadką i bez żadnych odpowiedzi.

Radzę sobie z głosami w mojej głowie.
Próbujesz mnie ratować, przestań wstrzymywać oddech.
~ Rihanna ft. Eminem - The Monster ~

     Piękna brunetka wędrowała uliczkami parku, roześmiana i pełna energii. Jeszcze tylko kilka godzin dzieliło ją od występu castingowego do reality. Była szczęśliwa, że będzie mogła znów coś zaśpiewać, a przez to pokazać siebie. Uwielbiała widzieć ten błysk w oczach publiczności. Wtedy mogli zobaczyć prawdziwą ją. Mogła otworzyć się i wydobyć z siebie to, co najlepsze. Potem znów to zamknąć i tak w kółko. Pozwalać sobie na to tylko w wyjątkowych momentach - to jest najpiękniejsze.
  Wystarczy pamiętać o swojej wyjątkowości. Każdy człowiek to swój własny ideał. Wszyscy łakną dążenia do niczego, a przecież jesteśmy tak blisko. Musimy tylko odkryć to, że nic nie dzieje się znikąd.
   - Jakie szczęście - przed Francescą pojawiła się zadyszana Camila.
    Włoszka otworzyła szeroko oczy, bo nie mogła zrozumieć, co tutaj robi. Powiedziała, że będzie przygotowywać się do castingu przez cały pozostały czas. Teraz stała przed nią i ledwo udawało jej się unieść rękę do serca, by zatrzymać jego szybkie bicie.
   - Coś się stało? - zapytała brunetka, wahając się.
   - Oj, stało się, stało - jej ton głosu wyrażał pewność, więc Fran zdecydowała się na najgorsze wyznania.
   Nadstawiła uszu, by usłyszeć jej słabiutki głos:
   - Biegłam tutaj tak szybko, że niemal tratowałam ludzi - wydyszała. - Zapomniałam, że miałam ci powiedzieć o tym chłopaku.
   Najpierw na jej twarz zawitało zdziwienie, ale potem duma i wtedy zaczęła przytulać swoją przyjaciółkę i co chwilę mówić do niej, że jej gratuluję, życzy szczęścia... Tak bardzo cieszyła się, że odnalazła osobę, która zasługuje na widok jej burzy rudych włosów przez cały czas. Prawie płakała, gdy składała jej te wszystkie życzenia. Camila spojrzała na nią nagle jak na wariatkę i odpowiedziała:
   - Przecież nie chodzi mi o żaden nowy nabytek - machnęła ręką. - Chodzi o twój obiekt westchnień.
   - W nikim się jeszcze nie zakochałam - prychnęła Francesca, prawie zanosząc się śmiechem.
   - Właśnie, Fran - uśmiechnęła się chytrze Camila. - Jeszcze...
   Włoszka przymknęła oczy, by nie wybuchnąć. Zaczęła liczyć do dziesięciu. Wiedziała, że ruda jest podekscytowana, a wtedy zaczyna szaleć i wyobrażać sobie za dużo rzeczy. 
   - O co ci chodzi dokładnie? - zapytała Fran. 
   - Ech - westchnęła. - Nijaki Marco Tavelli jest zainteresowany właśnie.... Uwaga, uwaga! Właśnie tobą! Fanfary!
   Prychnęła głośno i zapytała:
   - To pewnie jakiś idiota, nawet go nie znam.
   Camila uniosła zabawnie brwi i wyszeptała do ucha Fran, już odchodząc:
   - Może i idiota... Ale idiota z pięknymi brązowymi oczami i czarną czupryną. 
   Ruda odeszła, zostawiając przyjaciółkę samą. Po jej głowie wciąż chodziło jedno pytanie. Dlaczego serce nagle zabiło tak szybko?

Czuję tą miłość.
I czuję jak we mnie płonie.
~ OneRepublic - Counting Stars ~

    Federico wiedział, że dzieli go już tylko kilka ulic i będzie w Studiu. Chciał przemyśleć kilka spraw, więc przyszedł na same występy. Kochał śpiewać i nie chciał rezygnować ze śpiewu nawet jeżeli miał problemy. Ale czy te drobne pomyłki można aż tak wyolbrzymiać? To tylko miłość... Jednak nie. To aż miłość. To najwięcej.
    Gdy przekroczył próg Studia, zobaczył na środku kolorowego korytarza świecącą spódniczkę, należącą do Ludmiły. Obok niej stał Leon Verdas, który uśmiechał się do niej szeroko i próbował kokietować na różne sposoby. Włoch na chwilę zamknął oczy, by przemyśleć to, co zaraz miał zrobić. Po dziesięciu sekundach je otworzył , zacisnął pięści i ruszył w kierunku owej pary. Nagle znikąd pojawiła się przed nim Hiszpanka, która pociągnęła go za rękę. Po drugiej stronie pojawił się Diego, który również zaczął go ciągnąć. Federico dopiero po kilkunastu sekundach zdołał się uwolnić i powiedzieć do nich:
    - Prawie rozerwaliście mnie na pół.
    - Musimy pogadać - powiedzieli jednocześnie.
    Natalia uśmiechnęła się do Diego, a on odwzajemnił ten lekki gest. Popatrzył znacząco na Włocha, jakby prosząc niemo, że to bardzo pilne i po prostu muszą porozmawiać.
   - Wiecie co? - zapytał Federico. - Myślę, że chodzi wam o to samo, więc chodźcie na zewnątrz.
   Przytaknęli i wyszli na dwór, po czym usiedli na ławce. Federico z ulgą rozprostował nogi i skierował twarz w stronę słońca, by ją ogrzać. Nagle poczuł na ramieniu czyjąś głowę i ramiona oplatające jego tors i plecy. Spojrzał na burzę czarnych loków należących do panny Navarro. Z rozbawieniem, zapytał:
    - Co ty robisz?
    - Wiem, jak musisz się czuć... - wyszeptała, spojrzawszy mu w oczy. - Wiemy, co się dzieje, Federico. Nie musisz tego przed nami ukrywać.
    Chłopak westchnął i popatrzył na Hiszpana. On skinął głową, a w swoim spojrzeniu przekazał wszystkie wyrazy współczucia.
    - Widzimy, jak patrzysz na Ludmiłę. A teraz, gdy pojawił się Verdas, jesteś zepchnięty na drugi plan - wyszeptał Diego.
    Federico przytaknął, nie mogąc zdobyć się na wyduszenie z ust chociaż jednego słowa.
    - Dzisiaj o ciebie pytała - powiedziała Natalia.
    Włoch nagle rozpromienił się i uśmiechnął szeroko. Wiedział, że życie płata różne figle i może nic jeszcze nie jest stracone. Na wszystko trzeba poczekać, a wtedy zostanie się nagrodzonym. Jeszcze tylko kilka chwil i będzie mógł się cieszyć swoim występem. Wystarczy pokazać siebie. Przez muzykę można wyrazić wszystko. Ten smutek, który kłębił się właśnie w nim też. Musi pokazać Ludmile wszystko. 
    - Teraz moja kolej? Wyczytali mnie, prawda? - uśmiechnął się. - Daj mi gitarę.
    Diego podał chłopakowi swój czarny instrument i wyszeptał: powodzenia.
    - Musi być dobrze... - wyszeptał do siebie Federico i wszedł do środka.
    W tłumie zobaczył Ludmiłę, nadal rozmawiającą z Verdasem. Podszedł do niej śmiało i powiedział:
    - Teraz będę występował - wyszeptał, nie zważając na towarzystwo szatyna. - Chcę, żebyś tam była.
    Uśmiechnęła się, co dodało mu otuchy. Pomachał jej na pożegnanie i powędrował do auli. Tam przywitał go programowy wystrój i jurorzy. Gregorio siedział dumnie na jednym z krzeseł i patrzył na niego złowrogo. Marotti uśmiechał się, a Angie dodawała otuchy. Razem wyglądali jak jakaś mieszanka wybuchowa, ale Federico to nie przeszkadzało. Nawet w Gregoriu potrafił odnaleźć jakieś ludzkie gesty.
    - Co nam zaśpiewasz? - zapytał Marotti.
    Włoch wspiął się po dwóch schodkach i powiedział do mikrofonu:
     - To moja piosenka. Sam ją napisałem.
     Angie poprosiła o rozpoczęcie. Federico ostatni raz spojrzał na drzwi i zaczął swój występ.

Dla Twojej miłości odrodzę się, bo jesteś dla mnie wszystkim.
Jest mi zimno i nie mam Cię, i niebo zszarzało.
Mogę czekać tysiąc lat, marząc, że przyjdziesz do mnie.
Bo to życie nie jest życiem bez Ciebie.

    Jego głos poniósł się po auli, a gitara pięknie dopełniała całość. Serce prawie wyskoczyło mu z piersi, gdy zobaczył jak do środka wchodzi Ludmiła i uśmiecha się na jego widok. Wiedział, że musi dać z siebie wszystko właśnie w tym momencie.
    
Poczekam, bo nauczyłaś mnie żyć.
Pójdę za Tobą dlatego, że chcę dać Ci mój świat.
Będę czekać aż wrócisz.
I zrobię wszystko, by znowu Cię zobaczyć.

    Zobaczył go, jak wchodzi i ustawia się obok niej. Patrzy na nią tak, jak zawsze on. Tylko, że gdy Federico patrzy na nią w ten sam sposób, na jej twarzy nie ma żadnych rumieńców. Teraz widział, jak pod jego spojrzeniem, zawstydza się. Jego serce rozbiło się na miliony kawałków. 


Narracja będzie jednak trzecioosobowa.
Tyle. Pa!
Xenia.
EDIT: Macie zajebiście wyjustowany tekst. 

24 komentarze:

  1. Mam nadzieje, że będe pierwsza
    Droga Xeniu:
    Na początek pozdrawiam cię bardzo serdecznie i przepraszam, że w ogóle nie komentowałam, ale nie miałam za bardzo czasu. Wybaczysz mi???
    Po drugie wszystkie rozdziały(5), które napisałaś były wspaniałe, niesamowite.
    Kocham Cię za nie
    Po trzecie cieszę się z wyboru głównej pary: nasza kochana Femiłka <3
    Po czwarte zupełnie inna historia, która z czymś mi się kojarzy, ale nie wiem za bardzo z czym... Mamy tutaj: dobrą Ludmi z dawnymi przyjaciółmi Violetty, jej powracające uczucie do Leona Hm...
    Szczerze myślałam, że napiszesz to inaczej, że będzie to zupełnie inna historia, inna Ludmi, Violetta, wszystko
    Ale cieszę się, że opisałaś to wszystko po swojemu, tak jak chciałaś
    Ok to na tyle mam nadzieję, że ucieszyła Cię moja czynna(od dzisiaj) aktywność w komentowaniu
    Jeszcze raz pozdrawiam
    Domi

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! <3
    Przepiękna końcówka. <3
    Fedemila. <3
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Fedemila<3 kocham :*
    Niesamowicie piszesz. Każde słowo dokładnie odczuwam :)
    Masz naprawdę wielki talent :*
    Nie mogę się doczekać 6 :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie :) Dłuuuugo czekałam :D Ale w końcu dodałaś xD
    Zacznijmy od tego, że rozdział jest świetny jak zawsze :)
    Mi narracja trzecioosobowa się bardzo podoba :) Super się czyta xD
    Ludmiła, jak ja ją uwielbiam.... Uwielbiam też Federa, to wspaniała para <33333
    Wybacz za tak krótki komentarz, ale za bardzo nie mam czasu :P
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże ! Komentarz mi się skasował ;(
    No trudno, zacznę od nowa.
    Ten rozdział mnie urzekł ! Był taki słodki, że nie wiem. <3
    Nadal przytłacza mnie fakt, że nie umiem pisać tak CUDOWNIE jak Ty. Ale nie będę się nad sobą użalać, bo Ciebie nikt nie przebije !
    Tak, Xeniu, piszesz najlepiej !
    Federico zazdrosny ? Nie dziwię się, przecież kocha Lu! ♥ I musi walczyć o nią (tylko, żeby się nie załamał). Nie może mi tu dopuścić do Leomiły!
    Serce mu się rozbiło na milion kawałeczków... ;( Przykre.
    Francesce serce zabiło szybciej jak usłyszała o Marco ? Cami miała rację JESZCZE się nie zakochała ;D
    Xeniu kochana, niestety kończę mój bezsensowny komentarz.
    Czekam na nextcior !
    Kocham Cię ! <333

    Nikki ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutam ...
    Szkoda mi tego mojego Federico ;(
    Ale wiem , że tak szybko nie może być Fedemiły ;D
    Przecudny ;***
    I mam pytanie : Czy mogłabyć , albo czy miałaś w planach napisać coś z punktu widzenia Violetty ?
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Violetta to postać, którą muszę wziąć w obroty. Innej opcji nie ma.

      Usuń
  7. Miałam na ciebie nakrzyczeć, że tak długo nie dodajesz rozdziału (odezwała się ta najszybsza), a tu taka niespodzianka <3
    hehe, przeczytałam.
    Idiota? Marcuś to takie piękne dziecko boże <3 Ja tam bym brała od razu. Federico też. Jakby się zastanowić, Leona również. I Broadwaya z portkami, tego to od razu!
    Duet Dienaty genialny. Tacy fajni, bekowi przyjaciele ^ ^
    Te esperare... Najpiękniejsza piosenka w serialu. Przynajmniej dla mnie. Ma przepiękny tekst, chyba najdojrzalszy ze wszystkich utworów.
    Femiła jest doskonałym przykładem na to, że nawet najbardziej różniące się osoby, mogą ulec magii miłości. Cóż, ogień i woda to najlepsze połączenie.
    Widać, że opisujesz to dokładnie według swojej wizji. Bardzo dobrze, tak jest najlepiej <3
    Dobrze czujesz się w tym co robisz. Właściwa osoba na właściwym miejscu. Chyba nie stać mnie na napisania sensownego komentarza.
    ALE XENIA KURDE NO TY GENIALNA JESTEŚ LALALALOVE NORMALNIE
    Xenia geniuszu wiedz, że cię kocham. I Femiłę też, prawie tak samo jak lodówkę, a lodówkę to kocham bardzo.
    Moja krejzi, mega zdolna Xenia <3
    Idę jeszcze raz nacieszyć się scenką Femiłki.
    SOLA MOJER MOJER MOOOJEEER <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Xeniu!

    Narracja trzecioosobowa - moja ulubiona. <3
    Świetnie napisane!
    Wybacz, ale nie mam czasu, ażeby się rozpisywać.

    OdpowiedzUsuń
  9. XENIU, MOJE NAJDROŹSZE KOCHANIE. CZY TY KIEDYŚ PRZESTANIESZ MNIE ZASKAKIWAĆ? ♡
    Zastanawiam się jak ktoś może tak wspaniałe pisać? przecież jesteś człowiekiem jak każdy z nas, ale czy takim samym? Nie, masz w sobie ogromny talent. Przewspaniałą wyobraźnię, którą ujmujesz czytelników. Wszędzie tyle uczuć. Wszystko dopracowane. Czy to normalne? Teraz nie ma nic normalnego, normalność nudzi. Ciesze się, że jesteś, że mam na kim się wzorować. I po raz kolejny przez Femiłe mam łzy w oczach. Ah, Fede zasługuje na nią bardziej, wiem to. Ale czy Lu jest tego świadoma? Miłość jest piękna ale zabija, lecz czy nie warto jej spróbować skoro i tak się kiedyś umrze? Dienaty. U ciebie przyjaciele, u mnie wrogowie, wkrótce coś więcej. Kocham twoje połączenie. Zaczęłaś także Marcesce, wspaniale! Xeniu, że komentarz jest krótki, ale napisany z miłością. Nie potrafię nic innego. Nie potrafię myśleć gdy czytam takie cuda. Kocham Cię na zawsze.
    Twoja, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh głupi tablet zabrał mi słowo przepraszam.
      Wybacz za te błędy. :c

      Usuń
  10. !!!!!!!!!!!!Xenia ;o
    Matko...
    Nie będę cię okłamywać ani nic... mam łzy w oczach i punto!
    Tak mi szkoda mojego Fedusia, cierpi bo ją kocha podczas gdy ona ślepo ufa i daje się oczarować Verdasowi, który tak mnie wkurza, cwaniak jeden kurde! Założe się że pobawi się uczuciami Lu i ja zsostawi albo będzie chciał zdobyc żeby Federico nie mógł być z nią szczęśliwy! ehhhhhh. Ja tak bardzo chcę Femiłę! że aż czułam ten ból i moje serce tez pęłkło na milion kawałków gdy serduszko Federa się rozpadło... ;( Nie mogę no... Ryczę.
    Aleee tak strasznie optymistycznie podobało mi się ta akcja Diego i Naty hahha z obu stron napadli na Federico i bum porwali :D hahaa
    potrzebował takiej rozmowy szczerej, a co najlepsze oni najlepiej wiedzieli że czuje coś do Lu, ale nie potrzebnie zrobił sobie tak wielką nadzieję bo teraz się rozczarował.
    No kurde po co tam ten Leon?!
    musiał przyleźć?
    Wytrzymię, wytrzymię, wdech i wydech! ;)
    Czekam na następny Xeniuś <3
    Kocham Cię ;**
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. to było cudowne <33
    wszyscy chcą teraz być przy Lu *.*
    biedny Feduś ;(
    oj Violka, Violka ;p
    Lu i Leon *.*
    kochani Diego i Naty <33
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny, boski, zajefajny, cudowny i nie wiem co jeszcze... <3 zapraszam do mnie. http://entre-tu-y-yo-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem ci tak: to jak i poprzednie opowiadanie twojego autorstwa bardzo mi się podoba. Ale masz jeden problem: czasami zapominasz, w jakiej osobie piszesz i po prostu trzecia oraz pierwsza osoba się przeplatają, co strasznie dezorientuje. Naprawdę utrudnia mi to czytanie. Ale tak poza tym, to wszystko jest cudownie. :*
    PS radziłabym wyjustować tekst - o wiele ładniej i estetycznej wszystko wtedy wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Jak zwykle przejawia się tutaj moje niedopatrzenie. Postaram się również poprawić tekst. Wszelkie błędy juz koryguje.

      Usuń
  14. Naprawdę nie wiem, dlaczego nie skomentowałam ci poprzedniego rozdziału, Xenia. Ja głupia jestem, chyba przeczytałam, potem brakło mi czasu i zapomniałam kompletnie o komentarzu. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    Uwielbiam cię za to, że zrobiłaś tutaj z Violetty tą złą, ale to chyba ci już mówiłam. Nie ma dużo opowiadań, w których Ludmiła jest przedstawiana jako ktoś, kto tak naprawdę kochał Leona. Zazwyczaj jest to tak, że ich związek był po prostu czymś, czego oboje chcieli spróbować. Pierwsza miłość i tym podobne. U ciebie jest inaczej. Boooże, kocham cię <3
    No i Federico. On tak cierpi przez to, że Ludmiła jest ciągle zakochana w Verdasie. Ale przecież to nie jej wina. Ani Leona. To chyba tylko i wyłącznie nieszczęśliwe zrządzenie losu, czy coś. xd No i wplotłaś Fran i Cami. Dzięki ci za to :D Mam nadzieję, że Marcesca będzie sobie żyła długo i szczęśliwie, i Cami sobie kogoś znajdzie i w ogóle wszystko takie Happy ever after. xd No i oczywiście Fede i Lu mają być razem, Leon sobie znajdzie jakąś fajną dziewczynę, Diego i Naty mogliby być razem. A Violetta niech jedzie na Grenlandię sprzedawać ryby. Czy coś tam. xd
    Przepraszam, ja wiem, że ten komentarz to takie nic z dodatkami (y). Ale mam kompletną pustkę w głowie i jestem strasznie podjarana po obejrzeniu W pierścieniu ognia, w głowie mi ciągle siedzi Peeta i Katniss i przeboski Finnick, idealna Johanna i wgl <3 Już się zamykam, zmykam, papa, buziaki!
    Yhh, najlepiej to tego nie czytaj. xd
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Radzę wyjustować tekst, Xeniu. :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam czasu, ale widzę, że mnie zjecie, bo tekst nie wyjustowany...

      Usuń
  16. Spóźniony kom :/ tak szczerze przy poprzednim miałam w domu awarie prądu... Chyba wiesz co dalej, przepadł kom, był w miarę długi, dobra, średni :D Ale chciałam ci pięknie skomentować rozdział, w
    Ogólnie niby fajniej wyjustowny tekst i wgl., ale mi to tam nie przeszkadzało :P W sumie szkoda, że tylko 3. os :/

    Rozdział piękny, ale jeju, Fede, płaczę, jego miłość. Jak już pisałam kocham Lu I Leon'a, ale tak mi szkoda Fedeee... On dla niej śpiewał, a Lu się rumieniła przy Leon'ie, a Naty i Diego go pocieszali. Jeju, ja chcę next! Wiem, krótki kom, trudno, chcę następny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Super, bardzo mi się podobał..^^
    Dasz Naxi w kolejnym rozdziale??

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeja, Jaju, Jejuńca.
    Czemu ja tego wcześniej nie skomentowałam, co? Przepraszam, przepraszam.
    Ach, pierwszy raz spotykam się z tym, że Violka jest tą złą. :D Nawet się z tego cieszę. Bardzo, bardzo cieszę, aż duszę swojego kota. Tak, wiem ściągnęłam od kogoś tekst, ale... ale... Zawsze jest jakieś "ale".

    mech, to nie wina Lu, że kocha nadal Leona. To przez miłość, przecież ona jest ślepa. Nie wybieramy w kim się zakochujemy. A ona i tak nas kiedyś dopadnie.

    Żal mi Federico, przecież to taki dobry chłoptaś.
    Cóż więcej, chcę następny rozdział. *-*

    Całuję,

    PS: Wpadniesz do mnie?

    OdpowiedzUsuń
  19. Grr... Jestem zła na siebie! Nie skomentować takiego arcydzieła!? Już sie poprawiam! :)
    W życiu Ludmiły bardzo dużo się zmieniło. Ma nowych przyjaciół, jest lubiana, chłopak którego kocha ( a może nie?) wreszcie obdarza ją dużym zainteresowaniem. Tylko czy tak jest lepiej? Czy to jej się naprawdę podoba? Natalia ma rację, Lu może zranić kilka osób przez swoje zachowanie. Jedną z tych osób jest Federico.
    Jest mi go strasznie żal. Tak bardzo cierpi. Śpiewa dla naszej blondynki, ale na jej twarzy nie widzi rumieńców, które pojawiają się przy każdym czułym słówku wypowiedzianym przez Verdasa. Wiem, że to wszystko go boli. Nie może się poddać, musi walczyć! W końcu prawdziwa miłość jest tego warta. Ludmiła musi tylko zrozumieć, że jej wymarzony chłopak jest kimś innym, niż się spodziewała. Mam nadzieję, że to nastąpi dość niedługo!
    Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozwaliłaś system tym rozdziałem. Padam Ci do stóp. *ukłony*
    Nie wiem co mam napisać, zgadzam się z moimi poprzednikami. Nie będę powtarzała tego samego.
    A nasza Fran, w której zabujał się ten idiota, którego nie zna, powinna zwrócić na niego uwagę. Kto wie?
    Caro xx

    OdpowiedzUsuń