wtorek, 21 stycznia 2014

Temporada 2 Capitulo 5: ,,Corazón"


Rozdział dedykuję Marcie! <3
Dziewczynce, która miała urodziny dwa dni wcześniej!
Przepraszam za opóźnienia i jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego. c;
 
     Mógłby zacząć skakać, ale to chyba nie oddałoby jego całkowitej radości. Emocje chciały od niego eksplodować. To wydawało mu się takie nierealne, ale jednak istniało. Było... 
     To uczucie, gdy ją zobaczył, gdy śpiewała jego piosenkę. I jeszcze ten piękny uśmiech, gdy zobaczyła podpis na górze strony. Wiedział, że chcę się z nim teraz zobaczyć. Dlatego więc krył się przed nią. Chciał, żeby go znalazła. To było takie dziecinne, ale dawało mu tą cholerną satysfakcję. Tą dumę z samego siebie, że ktoś chcę go odszukać. 
      To było jak sen. Doskonale pamiętał swój ostatni. Był taki sam jak wtedy, gdy miał odjeżdżać. Ale jednak... Ale jednak nie. Coś się różniło. Było ciepło, byli razem. Już nic złego nie miało się stać. Zwalczyli to, co nie pozwalało im obdarzyć siebie nawzajem miłością. I teraz żyją sobą. 
      Wierzył, że go znajdzie... Nawet jeżeli schroniłby się gdzieś daleko. Zresztą nie wytrzymałby bez niej nawet pięciu minut. Często szeptał coś do siebie. Sam nie wiedział co, ale rozumiał, że ma to coś wspólnego z nią.
      Ludmiła była dla niego kimś w rodzaju dobrej wróżki. Tak, na początku chciała go dostosować do zła świata, chciała mu pokazać, że nie zawsze wszystko jest piękne i dobre. Włącznie z miłością. Przecież to uczucie nie opiera się tylko na dobroci. Jest jeszcze cierpienie, które idzie w parze z amore. Rozumiał to doskonale dopiero teraz. Na początku obwiniał za to wszystko siebie, każdego, kogo napotkał.
      I jeszcze ta sprawa z Violettą. Widział zazdrość w oczach Ludmiły. Napawał się nią, czuł, że wygrywał, tylko po to, żeby później udowodnić sobie swoją tęsknotę. To, że nie może bez niej żyć i nie widzi innego wyjścia, by być razem. To było przeznaczenie, od samego początku. Pierwsze spojrzenie i... zawisła nad nimi magia, coś w rodzaju przyciągania.
      To wszystko potoczyło się tak szybko. Czasem, gdy kładł się na łóżku, zastanawiał się, co by było, gdyby jednak został we Włoszech. Jakie byłoby jego życie? Spotkałby tam taką dziewczynę jak Ludmiła? Unikał odpowiedzi, bo wiedział, że to, co się stało musiało się zdarzyć.
       Właśnie w tym momencie czuł się jak w niebie.
        - Znalazłam cię! - jej śmiech potoczył się jak piękna melodia w głowie Federico. - Myślałeś, że ukryjesz się przede mną.
         - Oczywiście, że nie. Zawsze mnie znajdziesz - obdarzył ją czujnym spojrzeniem. - Bardzo ładnie dzisiaj śpiewałaś.
       Gdy wypowiedział te słowa, odwrócił się i zaczął iść w drugą stronę. Ludmiła otworzyła szeroko usta, dogoniła go i wykrzyknęła:
       - Podsłuchiwałeś! Jak mogłeś?
       - Jesteś moją dziewczyną. Ja mogę wszystko uwierz. Na przykład to - pocałował ją w usta. - bardzo lubię i mam na to zezwolenie.
        - Aha. Niby skąd?
        - Jak chcesz, to nie muszę...
       - Dobra, dobra - podniosła ręce w geście poddania. - Uwielbiam cię. I mam niespodziankę. Jak jest niespodzianka po włosku?
         - Sorpresa.
         Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i wykrzyknęła:
         - No to mam dla ciebie sorprese! Idziemy!
         Złapała go za rękę i pociągnęła w nieznanym mu kierunku. Już mu się podobało. Bardzo.

Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie
Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone. 

    - O nie! Wynocha mi stąd! 
    Krzyk Camili Torres spokojnie mógłby się ponieść po całym Buenos Aires. Miała inaczej zareagować? Ten chłopak znów tutaj jest i stoi sobie, jakby nic się nie stało. A ona miała ochotę rozpętać trzecią wojnę światową tylko dlatego, że tam stał. Co za dupek...
       Już prawie zdołała zapomnieć o wczorajszym wieczorze. Prawie, ale on znów się zjawił. Wczoraj wszystko było w miarę opanowane. Przyszedł, pogadał, ona go nie słuchała, opatrzył ranę. Nic ciekawego, bo nie spodziewała się jakichś fajerwerków. Już od pierwszych sekund z nim spędzonych go znienawidziła. Miała ochotę wydrapać mu oczy, może wtedy ten cholerny kpiący uśmieszek znikłby z jego buźki. Myślała, że wyrzuci go za drzwi (wpierw oczywiście, dziękując za opatrzenie rany, która nie okazała się aż tak poważna), ale stało się coś innego.
       Wtedy ją pocałował. Tak bez żadnego słowa, po prostu ją pocałował. Była pewna, że go zabiję. Policzyła do pięciu i kazała mu uciec. Na szczęście to zrobił. 
       I jeszcze to znienawidzone imię. 
       Sebastian...
       - Och, witaj moja księżniczko! - zawołał z tym samym uśmiechem. - Co tam? Kolanko boli, mogę ucałować.
        Zamknęła oczy i wydęła groźnie usta. Godzina jego śmierci zbliżała się bardzo szybko.
        - Ty mi nic nie wspominaj o żadnym pocałunku - warknęła. - Jesteś takim pajacem, jakiego świat jeszcze nie widział. Jakim prawem po prostu pozwoliłeś sobie mnie pocałować?! Te usta nie należą do ciebie! - wskazała palcem na swoje różowe wargi.
       - To niedługo będą, Camilko - uśmiechnął się kpiąco.
       - Ale z ciebie debil. 
        Pokręcił głową, wciąż się śmiejąc. Bardzo ją to denerwowało. Czuła, że zaraz wybuchnie tylko przez tego wariata na przeciwko. Cały czas za nią szedł. Jej przyjaciele nie mogli go zobaczyć. Szczególnie Andres. Będzie się z niej śmiał, nie da jej spokoju.
        - Dobra. Zostań tutaj, nie idź za mną, zrozumiano?
         - Okej, ale spotkamy się jeszcze, prawda?
        Odchodząc, pokazała mu naprawdę brzydki gest, ale wcale mu to nie przeszkadzało.
         Był podróżnikiem, szukał czegoś ciekawego. Przy okazji grał na gitarze, podziwiał już wiele miast Europy, Ameryki Północnej, Azji... Teraz przyszedł czas na słoneczne Buenos Aires. Już na przywitanie został mu zesłany anioł. Nie narzekał, jego strażniczka była bardzo piękna. Obiecał sobie, że będzie jego. Może był typem podrywacza, ale w miał dobre serce. 
         Camila się o tym dowie. Na pewno.

Jeśli pokażę Ci, że jestem tu dla Ciebie
Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham Ciebie.

     Po co to robił?
     Przecież wiedział, że zatacza błędne koło,a gdy już dojdzie do celu, zostanie odprawiony z kwitkiem. To przykre, ale taka jest kolej rzeczy. Musiał sobie coś udowodnić. To, że potrafi zawalczyć o swoje. Niedługo powinna być jego, ale co wtedy? Chyba nie będzie ją kochał... Ale teraz wciąż o niej myśli, nie może wyrzucić jej z głowy. Jest dla niego jak uzależnienie, gorsze nawet od jego problemów z papierosami. Taki już był. Nic nie miało tego zmienić, a na pewno nie ona. Wiedział, że nie ma tylu sił, by mu pomóc, ale gdzieś tliła się nadzieja. 
     Diego wierzył, że jest jego dobrą wróżką, że spróbuje go zmienić na lepszego człowieka, choć sama wciąż grzeszy. A może tak ma być? Może oni razem dadzą radę przeciwnością? On potrzebuje jej, a ona jego. To wcale nie jest skomplikowane, ale doskonale i dogłębnie przemyślane.
     A co jeśli tak wcale nie będzie?
     Jeżeli to nie jest im pisane, ale oni dalej w to brną? Czy ona też o nim myśli? Może w tej chwili?
     Podniósł wzrok z kostki wyłożonej przed wejściem do Studia. Najpierw zobaczył trawę, a potem ławkę, na której siedziała Ona. 
      Winowajczyni tego, co się z nim dzieje. Uśmiechnął się do niej kpiąco, by nie zbudzić podejrzeń, ale Violetta nie zmarszczyła zabawnie noska, nie popukała się w czoło... Tylko na niego patrzyła. Czuł się nagi. Ona nim władała. Z niedowierzaniem czytała wszystkie jego myśli i wiedziała, jak się czuł. Gdy już skończyła przyjrzała mu się uważniej. Wtedy wyprostowała się i zrobiła minę wyrażająca zirytowanie. I... odeszła. 
      Wiedziała wszystko, ale nie chciała usłyszeć tego z jego ust. Wiedział, że nikomu nic nie powie. Violetta będzie te sekrety pielęgnowała bardzo dobrze tak, jakby były jej. Miał nadzieję, że nie odnalazła tej jednej tajemnicy, która pogrzebałaby wszystko, co udało mu się dotąd dokonać. Tego, co pozwalało mu żyć jeszcze wśród tych wszystkich idiotów. Nie, nie mogła. Przecież ona jest tylko dziewczyną. Ale tą dziewczyną - przypomniał sobie. Na pewno jej się nie udało, to jest tajnie strzeżone.
      A co jeśli jednak...?
      Jeśli jednak dowiedziała się, że jest w niej zakochany?

I te wszystkie rozmowy są sekretami, które skrywam
Mimo, że nie mają dla mnie sensu.

     - Ta dam! 
     Ludmiła podniosła ręce i lewą nogę do góry, prezentując wejście do jakiegoś domu w bardzo ładnej kamienicy. Drzwi wyglądały na bardzo stare, ale to dodawało mu tylko uroku. Były jeszcze zadrapane, co było oznaką, że już wiele ludzi je otwierało i zamykało. 
      Tylko wciąż nie wiedział, o co jej chodziło.
      - Co to za sorpresa? Gdzie my jesteśmy? - zapytał.
      Wywróciła oczami. Wiedział, że jest zirytowana jego głupotą.
       - To mój dom! - wykrzyknęła wesoło. 
       - I co w związku z tym faktem?
       - Ty mnie wykończysz, Federico!
       - Przepraszam.
       Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła klucz z torebki. Włożyła go do zamka i przekręciła. Po chwili drzwi otworzyły się. Fede pokazał gestem, by weszła pierwsza. On zamknął drzwi za sobą, po czym przyjrzał się pomieszczeniu.
        Było zwyczajne, jak normalny dom. Tylko z każdej strony wisiały zdjęcia. Na jednym był jakiś mężczyzna, a na drugim mała, pulchna dziewczynka ze słodkim uśmieszkiem na ustach. Trzymała w dłoni mikrofon i chyba przygotowywała się do zaśpiewania jakiejś piosenki.
     - Mama mówi, że byłam śliczną dziewczynką. Byłam z nią u okulisty, ale ma dobry wzrok - odezwała się Ludmiła. - Chodź, idziemy.
       Pociągnęła go za rękę i weszli do kuchni. Ona również była normalna, ale wysprzątana na błysk. Popatrzył na swoją dziewczynę z pytającym uśmiechem. 
        - Będziesz mi gotować?
        - Yhym - odpowiedziała, biorąc do rąk fartuszek. 
         Federico podszedł do niej, objął ją w pasie i zawiązał w kokardkę dwie wstążeczki. Mógł śmiało powiedzieć, że Ludmile jest do twarzy nawet w zwykłej zapasce. 
        Dziewczyna bez słowa zaczęła wyciągać z szafek produkty. Nie pytał, co mu ugotuje. Czuł, że będzie to coś pysznego. Z wypiekami na twarzy przyglądał się jej ruchom. Nigdy jeszcze nie cieszył się bardziej z tego, że znalazł się tutaj, w Buenos Aires i odnalazł swoje przeznaczenie.

Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie.

     Pionek zbity z planszy. Prawie wygrywał, ale potem już tylko spadał w dół. Znów nie podołał zadaniu, a chciał być najlepszy, zgarnąć główną nagrodę: miłość. Teraz przynajmniej nie obwinia jej za to, co się stało. Jest pewny, że kiedyś kogoś spotka, ale czy to przetrwa? Gdy tak nie będzie, co on wtedy zrobi? Znów się podda...
       Przechadzanie się uliczkami Buenos Aires było dla niego jak wspomnienie. Pierwsze kroki w nowym mieście... To wciąż było jego częścią. Meksyk nie dał mu tyle radości, a zarazem poczucia zawodu. Tutaj odkrył, że życie jest labiryntem i nie za każdym zakrętem czai się raj, dobro. Czasem przychodzi zło, by nas omotać. To my dokonujemy wyboru, czy chcemy być na górze czy na dole...           Leon już postanowił. Nie da się. Musi walczyć, musi wybrać dobro. To jedyne dobre rozwiązanie. Przecież musi w końcu jakoś sobie poradzić z tym, że coś stracił. To normalna kolej rzeczy. Kiedyś trzeba coś stracić, by móc coś zyskać. Tą zasadą powinien się kierować, ale ciężko było mu przyzwyczaić się do takiego patrzenia na świat. To musiało kiedyś nadejść, ale nie sądził, że tak szybko.
      Spojrzał na jedno miejsce w parku. Dostrzegł człowieka z aparatem w dłoni - fotografa. Wokół kręciło się naprawdę dużo ludzi. Centrum była jednak dziewczyna. Miała krótkie włosy, a jej głowę zdobił różowy wianek. Ubrana była w zwiewną, białą sukienkę, nie widział jej twarzy. To była chyba sesja zdjęciowa, bo dziewczyna wyginała się do aparatu. 
       Przystanął, bo bardzo go zaciekawiło to, co tam się działo. Popatrzył jeszcze chwilę i postanowił, że pójdzie w tamtą stronę. W końcu chyba nic mu nie zrobią, prawda?
        Bardzo szybko mijał, równie jak on, zaciekawionych ludzi. Nawet jednej dziewczynce wytrącił lizaka z dłoni. Przystanął i dał jej pieniądze na nowego. Przeprosił, a ona uśmiechnęła się i powiedziała, że za chwilę stanie się coś dobrego. Nie wiedział, o co jej mogło chodzić, ale poszedł w kierunku, w którym miał iść.
        W końcu stanął na tyle blisko, by zobaczyć twarz modelki.
         To było nieoczekiwane. 
         Ale to zapoczątkowało coś, co nigdy nie miało się wydarzyć.  

Hihi. Jejuniu, ale słodko. 
Wszyscy miłość, miłość i tysiące piosenek, ojojojo!
A nasza Tini nam upadła, no przykre. Mam nadzieję, że żyje, bo ja słyszałam, że od takich wypadków to się umiera. I słowik nam ucichł (Jorge boski jak stado krówek). Ja. Idę. Się. Powiesić.
Hihi, znów zmieniłam wygląd bloga, bo nie mogłam patrzeć na tamten nagłówek. Sorry, że Fede nie ma oczu, lasery mu wypaliły (hahah Karolina XD). No zdarza się. O! I ten wygląd również jest tymczasowy (aha, mądra ja), bo jak widać po prawej stronie, zamówiłam szablon na Szablono-Sferze. Serdecznie zapraszam do odwiedzania tej oto szabloniarni. Istnieje ona od niedawna, ale jest warto, bo dziewczyny mają smykałkę do tego, co robią. :)
A dzisiejszy rozdział? Nooo... Feduś i Ludmiłka są w pełni swojej miłości, Camila ma dość Sebusia (tak, Haniu, SEBUSIA!), Dieguś se normalnie kocha Violkę, tego paszczura (żarcik, u mnie Violka to księżniczka), a Leosiek nie wierzy własnym oczom, okropność. Kogo on tam zobaczył? Oh, ah! I tak już pewnie wiecie, po co ja to piszę?
Dobra, ja chciałabym Wam coś powiedzieć tak ogólnie.
Chciałabym Wam podziękować. Za to, że jesteście, że pięknie komentujecie. I co najważniejsze, że chyba nie macie mnie dość. I dotąd mi ludzie piszą na GG, że jestem wspaniała, że mój blog to cud czy coś. Kochacie nawet to, że wszystkich krytykuję. Nie wiem, czy postrzegacie we mnie tylko dobrą osobę, ale ja czuję się bardzo zła. Mam nadzieję, że wciąż ze mną będziecie, bo bardzo Was kocham. 
Dziękuję, skarby! 
Złożyć babciom życzenia, jutro dziadkom! Co wy byśta beze mnie zrobili?
Wasza Xenia, która codziennie spada z kolorowego wiaderka, śpiewając On Beat, a przy upadku nawet Ave Maria zacznie śpiewać, głos jej się nie załamie.

EDIT:
Wyszło na to, że opublikowałam rozdział wczoraj, a tak serio zrobiłam to dzisiaj. Mój tablet to dno.

Ponowny EDIT:
Nie, chyba jednak wszystko okej. XD

18 komentarzy:

  1. Boziu !
    Jakie to było piękne!
    Ludmiła i Federico awww <33333
    Jeśli to prawda o Jorge to idę i wieszam się z tb

    OdpowiedzUsuń
  2. Xeniu świetny blog.Zapiera dech w piersiach.Rozdział boski.Camil i jej chęć zamordowania Seby::):)Kocham Semi,ale Fedemilę baedziej:)Kogo zobaczył Leon?Myślę że dziewczynę o imieniu Lara lub Lena.Zgaduje.Dieo i Violetta?Myślę że idealna mieszanka.Kocham,Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Xeniu!
    Kocham cię, wiesz? ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też idę się powiesieć ...
    Ale z tego, że po prostu jestem zazdrosna , no ! Ja też, bym chciała tak pięknie wszystko opisywać. Czuję się jakbyś zabrała mi lizaka o_O
    Dobra zignoruj to co napisałam powyżej :D
    Kogo tam zobaczył Leoś ?? Strzelam na Larusie ! :D
    Sebuś i Camuś... Tą parę lubię bardziej niż Bromiłe, a ty pokazujesz to w tak ciekawy sposób, że nie można się oderwać *.*
    Zakochany Dieguś <333333 Tu już nie mogę się doczekać co będzie dalej :D
    I Fedemiła ...
    Po prostu zawsze mnie niby rozwalasz. Gdybyś spytała mnie, po przeczytaniu fragmentu napisanego przez Ciebie o nich, czy bym skoczyła z mostu , pewnie bym skoczyła . Dla Ciebie wszystko <3333
    Cudeńko !!
    Całuję ;*
    Ps . Nie pytaj czemu pisałam zdrobnienia każdego imienia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Xeniu,
    Kiedy w szkole zobaczyłam drugi EDIT nie mogłam wytrzymać. Matko, kocham Cię!
    Semi! Kochana, tak pięknie o nich opowiadasz. Pocałunek pierwszego dnia? Jestem za! Chyba zakochałam się w Sebie ^^ taa.. teraz możesz się śmiać :D Ej, czy tylko ja widzę tam moje imię? Dobra, chyba to sobie przewidziałam :) to zbyt piękne by było prawdziwe :')
    Kurde, wygląd bloga masz piękny! Nie mów inaczej. Oczka Fede to ja zobaczę wszędzie <3
    Fedemila! Aż wrze :D kocham ich tak bardzo. Uwielbiam czytać to jak fenomenalnie opowiadasz o nich. Każdy drobiazg... niesamowite, Xeniu.
    Dieguś się zakochał? Ale sobie wybrał tą jedyną... No dobra, jeśli ją kocha, to czemu nie?
    I będziesz mnie tak trzymać w niepewności? Ach, no kogo tam Leon zobaczył? Będę cierpliwa, będę cierpliwa, będę cierpliwa... nie jestem cierpliwa!
    Xeniu, czekam <3
    Hania
    PS Nawet nie wiesz jaka jestem podekscytowana tym, że taki geniusz będzie pisać o Semi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Xenia, wariatko.
    Jak czytam twoje rozdziały i teksty pod nim, to normalnie humor automatycznie mi się poprawia.
    miłość FEMIŁY
    ach, och tak *.*
    Camila i Sebastian ! PISZCZĘ ! TAK !
    Oni są tacy wspaniali, i normalnie kocham jak ona się na niego denerwuję, za to, że jest, za jego imię i za wszystko ^^
    Problemy, a on ją tak kocha że aww *.*
    Diego i Viola, ojojoj ^^
    Co ty Xenia wyprawiasz, a gdzie LEONETTA ? ^^
    TAAA, ich fanka numer jeden to ja xD
    Ludmiła gotuję Federico, tralala *.*
    Musiała mu się podobać w tym sekszi fartuszku, bo objął ją, BOZIU, obsesja, uzależnienie mam jakieś ^^
    Razem gotują, oj, co z tego wyniknie ? ^^
    Obudzą się następnego dnia, BOŻE :D
    Za dużo emocji jak na mnie xD
    Ekscytuję się wszystkim, BOSZ, choroba psychiczna. ^^
    Moje serce tego nie wytrzyma, tralala :D
    hahaha xd PAMIĘTAJ ! Leonetta xD
    Marcyś <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Xeniu!
    I znów nie mogę się wysłowić no :D
    Kurcze to było cudowne <3
    Ta niespodzianka Federico dla Lu *.*
    Oni są tacy wspaniali no <3
    Ciekawe co tam ugotuje Lu xd
    Piszesz o nich, a u mnie na twarzy od razu pojawia się uśmiech :*
    Hihihi Camila i Seba <3
    I co tam jeszcze no tak:
    Dziewczyno za to kocham Cię jeszcze bardziej!
    Diego i Violka no nie! <3 Nie wierzę <3
    Jeju oni są tacy boscy ^^
    Czekam z niecierpliwością na next <33

    XXX
    K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio zła Acia była sobie ostatnia z komentarzem, to teraz będę wcześniej.
    Spać mi się chce.
    Violetta i Diego. Swój trafił na swego, oboje mają zadziorne charaktery, ale to może właśnie tylko te potężne siły potrafią okrzesać siebie nawzajem? Swoją drogą, jestem ciekawa reakcji Naty i Ludmiły, jeszcze go pobiją.
    Martina spadła z wiaderka, będę płakać jak wszystkie fanki, to straszne, moją idolkę boli tyłek, idę się pociąć bagietką. Ale SHOW MUST GO ON śpiewała dalej, bo przecież nie ma mowy o playbacku... Ależ zabawne.
    Leona wreszcie coś uderzyło (i nie byłam to ja)! Leonara? Ło Matko, ale ja ich kocham. Tak mi się skojarzyło z Larą, kiedy opisywałaś ubiór postaci (no i zajrzałam do "Bohaterów" ja tu się angażuję tak). Mam nadzieje, że to właśnie ten moment, kiedy spotka go coś wyjątkowego i ta fala pecha się skończy.
    Femiłka przekochana, moja, twoja, wszystkich, ich to tylko kochać. To słodkie, jak wyrażają sobie uczucie w takich drobnych gestach. Ma o nią dbać, bo jak nie, to Leon już odpala krowy (komentarz bez krów nie ma sensu).
    No i Semi, oni to już mnie zwalili z nóg, no w zasadzie nie, bo jestem leniwa i tyłka nigdzie nie ruszę, ale uznajmy, że zwalili aż na dywan, turlamy się itp, itd. Napalony Sebuś, już do całowania.
    Jak dużo miłości. Aż miło się czyta jak się wszyscy kochają. Ja też ich kocham! I ciebie kocham! Kocham cały świat, nawet pana od fizyki, który maca moje włosy (ratunku).
    MIŁOOOŚĆ ROOOŚNIEE WOKÓÓÓŁ NAAAS!
    Uważaj na wiadra, bo się zabijesz. Jedź na krowie, bezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny <3
    Dzisiaj krótko, przed chwilą wróciłam z wycieczki i marzę tylko o tym, żeby położyć się spać :(
    Prawdopodobnie jutro napiszę to cos normalnaego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jestem :D
      Wczoraj młodo godzina a ja poszłam spać :P No ale wykończona byłam, tak się na tym lodowisku poobijałam że masakra :P
      Okeyy, mniejsza o to :P
      Rozdział wspaniały <3 Jak zawsze :* Piszesz cudownie Xenia :)
      Nom.
      Ludmi ma sporprese dla Federka :D Czy jakoś tak ;p
      Ten Seba to wymiata no :P Cami, biedna xD
      Czekam na kolejny rozdział <3

      Usuń
  10. Pięknie <#
    Masz ty ten talencior ! <3
    Przepraszam ale dziś będzie króciutko .. ;pp
    Ps. Zapraszam do mnie !!

    ~ Amanda

    OdpowiedzUsuń
  11. Boziuniu! <3
    Później wrócę z sensownym komentarzem, cioto. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aloha!
      Przybyłam. Napisałam, że wrócę z "sensownym" komentarzem, ale chyba przeceniłam swoje możliwości. Niestety, jestem ciotą. A więc będzie komentarz, ale pewnie bez jakiegokolwiek sensu. Sorki. xd
      Zacznijmy od tego, że fragment Femili czytałam chyba z tysiąc razy. Uwielbiam czytać o tej dwójce, a u ciebie oni są tacy idealni, że wzrasta poziom mojej miłości do nich <3 I wszystko zrobiło się od razu bardziej kolorowe, gdy odnaleźli siebie... Mam nadzieję tylko, że nie puszczą kuchni z dymem. Bo wiesz, Ludmiłka niby chce zrobić sorprese, ale nagle może temperatura wzrosnąć i co będzie? Wszystko wybuchnie od nadmiaru miłości! BUUUUM i po kuchni :c
      Sebastian... Bożeeeee, ubóstwiam go! Jest taki pewny siebie w stosunku do Camili. No i te słowa pod koniec, że jest typem podrywacza, ale ma dobre serce - jeeeju. To chyba facet idealny czy coś w tym stylu, wgl taki wiesz, co to ci ugotuje i się popłacze na filmie, ale zbije napaleńca, co się do ciebie przystawia. Mógłby neonowego murzynka przetrzepać, jak już taki idealny jest, no, ale w sumie neonek też ma jakieś tam uczucia. Wracając do tematu Sebusia, bo co będę o neonku pierdzielić. Sebuś wie, do czego się ust używa, i to mi się podoba. Mniej gadania, więcej całowania i te sprawy, c'nie? Cud miód i malinkiiiiii
      No i się nam pozakochiwały ludziki. Violka i Dieguś, mieszanka wybuchowa, tralalala. Ja tam nie wiem, dlaczego on się w niej zakochał, bo ona taka wredna przecież, ale w sumie, ma taki swój specyficzny urok, ta twoja Violka. Nie to co ta serialowa, nudna jak flaki z olejem i słodka do bólu, gadanie do pamiętniczka, różowe sukieneczki, kocham wszystkich lalalallala. Ta u ciebie jest taka z pazurem i zaczynam się do niej powoli przekonywać. Chyba udało ci się dokonać cudu, Xenix. Znaczy, jeszcze nie, ale prawie prawie. Gratki i wgl <3 <3 <3
      Nie wiem, kogo zobaczył Leosiek. Może Larę? Tylko ona mi do głowy przychodzi, ale nie będę zgadywać, bo mi się nie chce wysilać mózgownicy. Poczekam sobie na rozdzialik, pójdę na łatwiznę.
      Jadłam przed chwilą cukierki, a cukier dziwnie na mnie działa, więc przepraszam. MAM OCHOTĘ UŚCISNĄĆ WSZYSTKICH PO CZYM POROZDUPCAĆ IM ŁBY <3 <3 <3
      BUŹKI!

      Usuń
  12. Xeniu ;3
    Miałam napisać komentarz wczoraj, ale miałam dużo nauki, a później to marzyłam już tylko o ciepłym łożeczku, więc... Ah, ja i te moje wymówki.
    No, ale już jestem i mogę powiedzieć: ASJKFHGGPDF - ambitnie, ale wiesz o co mi chodzi ;> No po prostu to było tak niesamowite. I wiesz, wciąż nie mogę się nadziwić, jak to możliwe, że każdy twój rozdział wywołuje we mnie tyle emocji, ale potem zawsze dochodzę do wniosku, źe po prostu masz talent i to WIELKI. I może to nie ładnie, ale Ci zazdroszczę. Pisać tak jak Ty, to byłby cuud!

    Femiłaa, no oni są przesłodcy *,* I wspaniałe jest to, że każde z nich wynosi z tego związku coś dobrego. Nie tylko Lu, ale także i Federico.
    Sorpresa Ludmiły - będzie mu gotować? No już bardzej słodcy to być nie mogą!
    Camilka i Sebastian (takie miałam przeczucie, że to będzie on). Intryguje mnie jego postać i to bardzo. Haha, po tym co zrobił, to szczerze dziwi mnie, że wciąż żyje. W końcu to jest Camila!
    Wow, wow, Diego zakochał się w.. Violetcie? W sumie spodziewałam się tego, no ale.. nie przepadam za V. Ale tu nie ma miejsca na moje "lubię, nie lubię", bo i tak pokocham wszystko, co zostanie napisane przez Ciebie *_* Poza tym jestem ciekawa, co z tego wyniknie, bo obydwoje mają silne charaktery...
    No i Leon. Dobrze, że postanowił walczyć ;) Hm, ciekawe kim jest ta tajemnicza dziewczyna.
    Mam tak wiele pytań, dlatego z niecierpliwością czekam na 6 ;)
    Pozdrawiam gorąco i weny życzę,
    Eddie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, miałam zamiar sobie usiąść i strzelić takiego porządnego komenta, ale... NIE CHCE MI SIĘ. Co ze mnie za leń...
    Nawet nie wiem od czego zacząć. Wszystko takie hfwefefgyu, że wymiękam. Oddaj trochę talentu, no.
    Tak tylko napomknę, że Ludmiła fajną zrobiła sorpresę Federico :P

    Tini upadła z wiaderka, teraz te pudelki i gwiazdunie, czy jak tam się te dziwne portale zwą, jeden diabeł, wróżą jej wózek i inne takie. Gips na dupce haha XD
    Jorge stracił głos, Lodo chora, a Ruggusiowi walizkę zajumali kurde, co za nieszczęścia... :/
    Ajajaj, ten nagłówek jest piękny, już mówiłam! Fede takie pikne oczka ma, chociaż nie widać, lasery zrobiły swoje... XD Takie to nieśmieszne :P
    Rozpisałam się o jakichś głupotach. No ale jak zwykle, nie zwracaj na to uwagi... ;)
    Czekam na 6 <3
    C. xx

    OdpowiedzUsuń
  14. FEMIŁA <3 <3 <3 <3 <3 boziuniu.
    BĘDZIE GOTOWANKO!
    BOZEEEEEEE, KUCHNI NIE SPALCIE CIOTY!
    <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. ja się pytam, jak ty to robisz, że każdy kolejny rozdział jest co raz lepszy ?
    odpowiedz!
    cudowny <333
    Femiłka <33
    Deguś kocha Violkę <3
    oj Cami, jak można nie cierpieć Sebusia ?
    idę czytać next ;***

    OdpowiedzUsuń